Związkowcy: zwołać komisję ws. Stoczni; PiS: nie teraz
W ocenie prezesa PiS Jarosława
Kaczyńskiego, trzeba zbadać sprawę prywatyzacji Stoczni Gdańskiej,
wykorzystując dostępne procedury, a dopiero gdy one zawiodą, można
myśleć o powołaniu w Sejmie komisji śledczej.
19.05.2009 | aktual.: 19.05.2009 15:51
Propozycję powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdańsk złożył w poniedziałek wiceszef Solidarności Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz po wysłuchaniu debaty premiera Donalda Tuska z przedstawicielami związków zawodowych ze Stoczni. Działacze Solidarność i OPZZ nie wzięli udziału w debacie, oglądali ją w telewizorze, przed bramą gdańskiej stoczni.
- Premierowi ostatnio brak ducha i to jest przyczyna, że nie znalazł się tam, gdzie powinien znaleźć. Powinien znaleźć się przed stocznią na tych twardych krzesłach i dyskutować, być może twardo dyskutować, o sprawie naprawdę dla Polski ważnej w wymiarze gospodarczym i bardzo istotnym wymiarze symbolicznym - powiedział prezes PiS.
Wskazując na wymiar symboliczny, zaznaczył, że chodzi nie tylko o rocznicę 1989 r., ale również bunty w stoczni w 1970 i 1956 r. - To są dzieje polskiej wolności, walki o polską wolność i jej zwycięstwo. Nie wolno tego lekceważyć. Kraj, który lekceważy swoją historię, swoją tradycję, to jest kraj chory, głęboko chory - podkreślił prezes PiS.
- Mam wrażenie, że w tej chwili chorujemy, ale nie chorujemy wszyscy. Choruje ta formacja, która jest przy władzy i wczoraj ta choroba się po raz kolejny pokazała - dodał. J. Kaczyński zapytany o pomysł powołania komisji śledczej w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdańskiej, powiedział: "sądzę, że to powinno być wyjaśnione, na razie przynajmniej, w innym trybie".
- Komisja śledcza jest instytucją nadzwyczajną, która powinna podejmować działanie wtedy, gdy te inne procedury państwowe zawodzą, a one jeszcze nie zawiodły, bo tak naprawdę nikt tego tak na poważnie nie badał. Wobec tego postulowałbym, aby zacząć badać tę sprawę, bo to jest rzeczywiście problem bardzo istotny - argumentował były premier.