Związkowcy z Opola chcą ścigania komendanta za znieważenie policji
Policyjni związkowcy z Opola zawiadomili prokuraturę w sprawie byłego komendanta wojewódzkiego Leszka Marca. Uważają, że mówiąc o funkcjonariuszach "patafiany", naraził policję na utratę zaufania społecznego.
31.05.2013 | aktual.: 31.05.2013 16:01
Zarząd Wojewódzki Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów w Opolu jest zażenowany treścią podsłuchanej rozmowy komendanta wojewódzkiego opolskiej policji Leszka Marca z podległą mu naczelniczką. Chodzi nie o kwestie obyczajowe poruszane w tej rozmowie, ale o wypowiedzi dotyczące przedmiotowego traktowania podległych funkcjonariuszy.
- Upublicznienie okoliczności i treści rozmowy spowodowało znaczne szkody na wizerunku policji, jako instytucji. Podważyło również społeczne zaufanie do organów ścigania, które wszyscy policjanci, swoją codzienną trudną służbą próbują budować - poinformował p.o. przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Opolu Benedykt Nowak.
Związkowcy złożyli do opolskiej prokuratury wniosek dotyczący wszczęcia postępowania wyjaśniającego dotyczącego możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na poniżeniu policji w oczach opinii publicznej i narażenia na utratę zaufania, które to jest potrzebne dla prawidłowej działalności formacji.
Zarząd NSZZ chce, by prokuratura objęła sprawę "ściganiem z urzędu". - Domyślamy się, że sprawa zostanie dołączona do głównego wątku, w ramach którego badane jest to, kto podsłuchał rozmowę i ją ujawnił. Ta sprawa nie będzie się toczyć w Opolu, tylko zostanie przekazana innej jednostce - powiedział Benedykt Nowak.
18-minutowe nagranie rozmowy byłego komendanta wojewódzkiego Leszka Marca z naczelniczką jednego z wydziałów KWP w Opolu trafiło do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej". Gazeta napisała, że komendant został potajemnie nagrany podczas rozmowy z wysoko postawioną oficer policji, a "w rozmowie pełnej zażyłości mieszają się wątki służbowe i obyczajowe". Anonimowy informator płytę z nagraniem przesłał do redakcji pocztą. W liście dołączonym do płyty napisał m.in.: "przesyłam autentyczną, nagraną w listopadzie 2012 roku płytę, która ukazuje, w jaki sposób załatwia się sprawy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu". Według gazety okoliczności mogą wskazywać na to, że rozmowa odbywa się w gabinecie komendanta.
Marzec został odwołany przez ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza na wniosek komendanta głównego policji nadinsp. Marka Działoszyńskiego. Wcześniej Działoszyński zlecił kontrolę w opolskiej komendzie wojewódzkiej policji, którą przeprowadziły Biuro Kontroli i Biuro Spraw Wewnętrznych KGP. Kontrolę już zakończono, inspektorzy wyjechali z Opola, ale raport jeszcze nie powstał.
Nagranie, którym dysponowała "Nowa Trybuna Opolska", trafiło do prokuratury. Prokuratura sprawdza m.in. to, jak nagranie zostało wykonane i czy jest to jedyne nagranie dokonane w ten sposób. Dokonano oględzin kilku miejsc w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu. Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych policji, z którymi prokuratura współpracuje w tej sprawie, poszukiwali też w ciągu dnia urządzeń, za pomocą których dokonano nagrań. Opolska prokuratura skierowała akta do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, ponieważ chce przekazania sprawy do innej jednostki, tak by uniknąć zarzutu o brak bezstronności.