PolskaZwiązek Polaków na Białorusi może być zdelegalizowany

Związek Polaków na Białorusi może być zdelegalizowany

Założyciel Związku Polaków na Białorusi Tadeusz Gawin nie wyklucza, że Związek może zostać zdelegalizowany. Nowa przewodnicząca organizacji Andżelika Borys obawia się zaś interwencji milicji.

Ministerstwo sprawiedliwości Białorusi uznało w ubiegłym tygodniu, że marcowy wyborczy zjazd Związku Polaków na Białorusi był nieprawomocny. Zgodnie z decyzją ministerstwa swoje pełnomocnictwa zachowują stare władze Związku.

W porannej rozmowie z Radiem Białystok Tadeusz Gawin tłumaczył, że białoruskie władze chcą w ten sposób przejąć kontrolę nad reprezentacją polskiej mniejszości. Wyjaśnił, że władzom zależy na tym, aby Związkiem kierowała osoba oddana i posłuszna. Podkreślił też, że wszystkie organizacje na Białorusi są obecnie podporządkowane rządowi.

Andżelika Borys podkreśliła z kolei, że zjazd odbył się przy ponad 85-procetowej frekwencji delegatów. Obserwujący wybory przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości nie zgłaszali zastrzeżeń. Problemy pojawiły się dopiero po dwóch miesiącach.

Związek Polaków nie zajmuje się polityką - zapewniała Borys. Tymczasem w piątek białoruska telewizja wyemitowała film o działających w Związku "wrogach państwa białoruskiego". Andżelika Borys podkreśliła, że film pod tytułem: "Kto zamówił Związek Polaków" sugeruje, iż związek ten działa z polecenia władz i jego głównym celem jest przeprowadzenie na Białorusi rewolucji. Nowa przewodnicząca organizacji uważa treść filmu za jawną prowokację.

Andżelika Borys ma nadzieję, że nie dojdzie dziś do przepychanek z białoruską milicją. W siedzibie organizacji zbierają się założyciele Związku, którzy sprzeciwiają się łamaniu praw polskiej mniejszości na Białorusi przez ingerencję w prawa organizacji społecznej.

Działający od 1988 roku Związek Polaków na Białorusi ma od kłopoty od samego początku. Na przykład 7 lat temu został oskarżony o próby oderwania Grodzieńszczyzny od Białorusi.

Związek jest największą polską organizacją w tym kraju. Szef polskiej dyplomacji zapowiedział w piątek, że nasz kraj nie pozostawi bez odpowiedzi poczynań władz Białorusi wobec polskiej mniejszości w tym kraju. Według słów Adama Rotfelda podejmiemy kroki, które zniechęcą do podobnych działań w przyszłości. Dotkną one nie tylko władze państwa białoruskiego, ale i poszczególne osoby stojące za konkretnymi decyzjami - dodał minister. Zapewnił, że mamy takie możliwości.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)