"Zupełnie inne" polskie wojsko
Kraj na obrzeżu strefy bezpieczeństwa i
demokracji, taki jak Polska musi przede wszystkim zapewnić
bezpieczeństwo własnemu terytorium. Ale powinniśmy mieć także
oddziały ekspedycyjne, które rząd może rzucić na szalę w
sytuacjach negocjacyjnych, gdzie trzeba zadbać o polskie interesy
i uzyskać korzystne dla nas decyzje w innych dziedzinach -
oświadcza w rozmowie opublikowanej przez "Fakt" minister obrony
Radosław Sikorski.
25.03.2006 | aktual.: 25.03.2006 08:29
Uważa on, że utrzymanie renomy solidnego sojusznika jest warte kosztów ponoszonych przez Polskę w Iraku. Gdybyśmy szkolili bezustannie tę samą liczbę żołnierzy na poligonach w Polsce, to podobne byłyby i koszty pieniężne i straty.
Według ministra naszym atutem są siły specjalne. Dlatego planuje utworzenie, jako czwartego rodzaju sił zbrojnych, dowództwa sił specjalnych. To pomoże w ich dalszym doskonaleniu.
Zdaniem Sikorskiego, w wojsku przeważają ludzie o nowoczesnym, menedżerskim podejściu, rozumiejący mechanizm NATO. Integracja z Sojuszem jest tak dobra, że teraz trzeba wzmocnić pewne elementy narodowego planowania obronnego.
- Dziś nie ma w naszej armii ani jednego generała, który miałby ten stopień za czasów Peerelu. Wyróżniają się raczej ludzie, którzy byli w misjach wojskowych, uzyskali dyplomy zachodnich uczelni, mają obycie, nie boją się świata. To już zupełnie inne wojsko - podkreśla minister obrony. (PAP)