"Zostałem wybrany wiceszefem warszawskiego PiS"
Wojciech Starzyński uważa - wbrew oświadczeniu komisji skrutacyjnej - że w niedzielnych wyborach władz warszawskiego PiS został wybrany na jednego z dwóch wiceprezesów stołecznej organizacji partii.
W niedzielnych wyborach szefem warszawskiego PiS został Maciej Więckowski (związany ze środowiskiem Porozumienia Centrum), rekomendowany przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.
Kandydatów na wiceprezesów wyznaczył komitet polityczny PiS. Byli nimi poseł Dariusz Olszewski oraz Starzyński, który jednocześnie jest warszawskim radnym.
Według pragnącego zachować anonimowość działacza warszawskiego PiS, Karol Karski ogłaszając w imieniu komisji skrutacyjnej wyniki, poinformował o wyborze Olszewskiego oraz o tym, że Starzyński nie uzyskał wymaganej większości i w związku z tym nie został wybrany na drugiego wiceprezesa.
Dostałem 68 głosów za, 60 przeciw, w związku z powyższym zgodnie z ordynacją wyborczą i statutem partii Prawo i Sprawiedliwość, według mnie uzyskałem mandat - uważa Starzyński.
W związku z tą sprawą grupa związanych ze Starzyńskim działaczy warszawskiego PiS skierowała wniosek szefa partii. Chcą oni wyjaśnienia tej sprawy.
Sam Starzyński uważa, że komisja skrutacyjna licząca głosy dokonała błędnej interpretacji obowiązującego regulaminu i wewnątrzpartyjnej ordynacji wyborczej. Dodał, że jest przekonany, iż zostanie to potwierdzone oficjalnie przez władze partii.
Rzecznik warszawskiego PiS Maciej Maciejowski powiedział, że według wewnętrznej partyjnej ordynacji wyborczej, aby zostać wiceprezesem okręgowych struktur partii należy uzyskać połowę głosów ważnych plus 1. Według niego, w niedzielnym zjeździe wzięło udział około 145 delegatów, a w głosowaniu nad wyborem wiceprezesów wzięło udział 142 osoby.
Maciejowski poinformował też, że podczas wtorkowego posiedzenia zarządu warszawskiego PiS sprawa została skierowana do rzecznika dyscypliny partyjnej.
PAP nieoficjalnie dowiedziała się, że wniosek do Jarosława Kaczyńskiego podpisali wywodzący się z Porozumienia Prawicy działacze warszawskiego PiS związani ze Starzyńskim.
Warszawscy politycy PiS wywodzący się z Porozumienia Prawicy podkreślają, że w związku z tym, iż Starzyński nie wszedł do władz stołecznej organizacji partii, nie ma tam teraz żadnego przedstawiciela ich środowiska. Przyznają jednak, że w całej sprawie może raczej chodzić o konflikt personalny.
Sprawa była tematem wtorkowego posiedzenia zarządu warszawskiego PiS. Zachowujący anonimowość uczestnicy zebrania relacjonowali, że atmosfera spotkania była "niesympatyczna", odczytany został list Starzyńskiego, w którym wyraził on żal z powodu takiego obrotu sytuacji.
Rzecznik PiS Adam Bielan powiedział, że konflikty w lokalnych środowiskach mogą występować na linii między dawnym PP a PC, ale częściej mają charakter personalny. Jak zastrzegł - generalnie w partii nie ma mowy o konflikcie pomiędzy dawnymi członkami Porozumienia Centrum a Przymierza Prawicy.