Żona w ciąży i prochy ojca. Ujawnił szczegóły ucieczki z "raju" Kim Dzong Una
Rodzina z Korei Północnej podjęła niebezpieczną walkę o wolność. Udało im się zbiec na Południe na pokładzie skromnej łódeczki. W karkołomną espadę, której niepowodzenie oznaczać mogło śmierć, Kim zabrał ciężarną żonę, dzieci, rodzinę brata i urnę z prochami ojca.
06.12.2023 11:14
Relację z ucieczki, która w maju tego roku zakończona została powodzeniem, przekazała stacja BBC. Miesiące, które minęły od tego dnia rodzina spędziła w obozie przesiedleńczym i składała zeznania, które wykluczały przybycie szpiegów Kima.
Takie eskapady podejmują tylko nieliczni i mocno zdesperowani mieszkańcy głodującej Korei Północnej. Odważna rodzina wyruszyła z małego miasteczka rybackiego na dalekim południowym zachodzie kraju. Do przebycia mieli pilnie strzeżoną trasę na należącą do Seulu wyspę Yeonpyeong.
Mieli szczęście i ominęli patrole i zaminowane obszary, ale mogło pójść zupełnie inaczej. Podróż morską uciekinierzy rozpoczęli zaopatrzeni w wydmuszki jajek wypełnione ostrym chili - tak zamierzali się bronić, gdyby zatrzymała ich straż przybrzeżna. Szanse mieli małe, a schwytanych czekać mogło tylko zesłanie do obozu resocjalizacyjnego, w którym pobytu nikt nie przeżywa.
To samo mogło ich też czekać na pozornej wolności. Kim opowiedział reporterowi BBC, z którym spotkał się w Seulu po miesiącach spędzonych w południowokoreańskim obozie przesiedleńczym i po rozpoczęciu nowego życia w nowym miejscu, że najpoważniejszym motywem do ucieczki był głód i umierający z tego powodu sąsiedzi oraz szerzący się terror.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi BBC, relacja Kima nie jest zaskakująca. Joanna Hosaniak z Obywatelskiego Sojuszu na rzecz Praw Człowieka Korei Północnej w ciągu dwudziestu lat przesłuchała setki uciekinierów z Korei Północnej. Zastraszanie, egzekucje, zaciskanie przestrzeni wolności i eskalowanie zakazów to normalne procedury w państwie Kim Dzong Una.
Kim, który uciekł od Kima
Plan eskapady powstawał siedem miesięcy. Najpierw Kim przekonał brata, który zajmował się połowem owoców morza. Udało mu się zgłosić się do programu, który przyznawał rybakom kontrakty na dostawę połowów do bazy wojskowej.
Najtrudniejszym zadaniem było przekonanie kobiet w rodzinie, a szczególnie matki, którą w końcu bracia zaszantażowali. "Płakała, ale w końcu się zgodziła" - powiedział Kim. Z żoną poszło łatwiej - uświadomiła sobie, że jest w ciąży i zdecydowała, że chce, by jej dziecko przyszło na lepszy świat.
Ucieczka nie była prosta, ale po mrożących krew w żyłach chwilach udało im się szczęśliwie dotrzeć na obce terytorium. Zostali przejęci przez południowokoreańskie wojsko i przesłuchani przez służby wywiadowcze.
Teraz, po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń Kim podjął już pracę, podobnie jak jego brat. Jego żona zajmuje się maleńką córeczką, która urodziła się już pod drugiej stronie. Dzieci adaptują się do nowego życia.
Jak komentuje BBC, ucieczki z Pjongjangu udają się rzadko. Niewielu też jest gotowych podjąć tę niebezpieczną misję, która kosztować może życie.