Żona Poczobuta dostała anonim od "patriotów białoruskich"
Żona korespondenta "Gazety Wyborczej" na Białorusi Andrzeja Poczobuta, Aksana, otrzymała w piątek anonim podpisany słowami "patrioci białoruscy". Jego nadawcy piszą, że jej mąż "chce "zyskać w oczach polskich dyletantów politycznych".
01.07.2011 | aktual.: 02.07.2011 01:00
Aksana Poczobut otrzymała anonim, napisany na komputerze, w czasie, gdy trwa proces sądowy jej męża, oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Korespondentowi "GW" i działaczowi nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) grozi kilkuletnie więzienie.
"Białoruscy patrioci" piszą po rosyjsku, że składają Aksanie Poczobut życzenia z okazji Dnia Niepodległości Białorusi 3 lipca. Stwierdzają, że jej mąż "jest niezrównanym przykładem walki o ideę", który "nie zważając na żonę i małe dzieci, świadomie idzie na całość w pogoni za efemerycznym szczęściem, by stać się symbolem i zyskać w oczach wąskiego koła polskich dyletantów politycznych".
Nadawcy anonimu piszą też, że życzą Aksanie Poczobut "by nadal wykazywała inicjatywę i przedsiębiorczość" i "nie została zapomniana przez zwolenników męża". List kończy się słowami: "Szczęścia, miłości i sukcesów na nowej drodze".
Żona dziennikarza "GW" znalazła list w skrzynce. Był zaadresowany, ale numer mieszkania był błędny.
Proces Poczobuta toczy się od 14 czerwca; kolejną rozprawę wyznaczono na 5 lipca. Dziennikarz jest oskarżony o znieważenie i zniesławienie głowy państwa. Sprawa dotyczy jego ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Prokurator zażądał kary trzech lat kolonii karnej.
W obronie Poczobuta wypowiadali się przedstawiciele Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), polskie władze i politycy opozycji. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia. Żona korespondenta "Gazety Wyborczej" na Białorusi Andrzeja Poczobuta, Aksana, otrzymała w piątek anonim podpisany słowami "patrioci białoruscy". Jego nadawcy piszą, że jej mąż "chce "zyskać w oczach polskich dyletantów politycznych".
Aksana Poczobut otrzymała anonim, napisany na komputerze, w czasie, gdy trwa proces sądowy jej męża, oskarżonego o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Korespondentowi "GW" i działaczowi nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) grozi kilkuletnie więzienie.
"Białoruscy patrioci" piszą po rosyjsku, że składają Aksanie Poczobut życzenia z okazji Dnia Niepodległości Białorusi 3 lipca. Stwierdzają, że jej mąż "jest niezrównanym przykładem walki o ideę", który "nie zważając na żonę i małe dzieci, świadomie idzie na całość w pogoni za efemerycznym szczęściem, by stać się symbolem i zyskać w oczach wąskiego koła polskich dyletantów politycznych".
Nadawcy anonimu piszą też, że życzą Aksanie Poczobut "by nadal wykazywała inicjatywę i przedsiębiorczość" i "nie została zapomniana przez zwolenników męża". List kończy się słowami: "Szczęścia, miłości i sukcesów na nowej drodze".
Żona dziennikarza "GW" znalazła list w skrzynce. Był zaadresowany, ale numer mieszkania był błędny.
Proces Poczobuta toczy się od 14 czerwca; kolejną rozprawę wyznaczono na 5 lipca. Dziennikarz jest oskarżony o znieważenie i zniesławienie głowy państwa. Sprawa dotyczy jego ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na prywatnym blogu. Prokurator zażądał kary trzech lat kolonii karnej.
W obronie Poczobuta wypowiadali się przedstawiciele Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), polskie władze i politycy opozycji. Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia.