PolskaŻołnierze z łapanki

Żołnierze z łapanki

W śląskich prokuraturach na wniosek wojskowych komendantów uzupełnień powstają setki aktów oskarżenia przeciw poborowym, którzy notorycznie uchylają się od służby w armii. Grozi im wysoka grzywna, a w szczególnych przypadkach nawet więzienie. - Żarty się skończyły - zapowiadają komendanci WKU.

Żołnierze z łapanki

12.05.2006 | aktual.: 12.05.2006 08:12

W samym Rybniku czy Katowicach takich wniosków komendanci WKU zgłosili do prokuratury już po kilkadziesiąt. Prok. Renata Sołtysek, szefowa Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód, mówi, że zwykle występuje się o ograniczenie wolności delikwenta na 5 miesięcy (z zamianą na obowiązek odpracowania 20 godzin na cele społeczne) i grzywnę. - Pierwsze akty oskarżenia już wysłaliśmy do sądu - przyznaje prok. Renata Sołtysek. Dotyczy to zwłaszcza tych poborowych, którzy unikają wizyty w WKU od kilku lat.

Ppłk Andrzej Hajok, komendant WKU w Gliwicach, przyznaje, że tak źle jeszcze nie było. - W tym roku z grupy poborowych udało mi się wyłuskać 4 procent - wzdycha.

Według naszych informacji w gliwickiej WKU, która obejmuje rejon Zabrza, Gliwic i powiatu gliwickiego, od służby w armii notorycznie uchyla się ponad pięciuset młodych mężczyzn. Na początku maja wojskowi żandarmi w towarzystwie policjantów odwiedzali dekowników, którzy podlegają gliwickiej WKU. - Chodziło o to, aby osobiście odebrali wezwania do WKU, żeby było czarno na białym - wyjaśnia ppłk Hajok.

Prok. Sołtysek: - Taka osoba z wyrokiem za uchylanie się od wojska jest karana i widnieje w Krajowym Rejestrze Skazanych przez co najmniej 5 lat, bo tyle trwa okres zatarcia kary.

Komendanci wojskowych komend uzupełnień na śląsku wypowiedzieli wojnę poborowym, którzy unikają wojska. Do prokuratur w całym regionie trafiły już setki ich wniosków o karanie dekowników. Kilka miesięcy temu Andrzej Hajok, komendant WKU w Gliwicach, złożył w Sądzie Grodzkim ds. wykroczeń w Gliwicach pierwszych 50 wniosków o ukaranie młodych mężczyzn unikających służby wojskowej. Sąd stwierdził, że nie jest władny tego uczynić, bo uchylanie się jest przestępstwem, a nie wykroczeniem.

- Poszedłem o oczko wyżej i zawiadomiliśmy prokuraturę. Muszę ścigać tych, którzy lekceważą obowiązek i ewidentnie sobie igrają z prawem. Uważam, że każda metoda jest dobra, byle była skuteczna - mówi komendant Hajok.

Ponieważ unikanie obowiązkowej służby wojskowej jest przestępstwem, więc może być ścigane z urzędu. Umożliwia to artykuł 224 Ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej. To jednak nowość, mimo iż - jak przyznają komendanci śląskich wojskowych komend uzupełnień - z poborowymi zawsze były kłopoty.

Za rażące i trwałe uchylanie się od wojska grozi nawet do 2 lat więzienia oraz grzywna. Znowelizowana ustawa od 3 stycznia zmienia wiek mężczyzn uznawanych za poborowych. Wcześniej WKU mogła ścigać poborowego do 24. (jeśli już się nie uczył) lub 28. roku życia (jeśli kontynuował naukę). Teraz jest to możliwe - przynajmniej teoretycznie - nawet do 50. roku życia. I wygląda na to, że komendy uzupełnień nie mają innego wyjścia, bo ze względu na fakt, że zasadnicza służba wojskowa trwa do 9 miesięcy, w polskim wojsku brakuje żołnierzy.

Prokurator Renata Soltysek, szefowa Prokuratury rejonowej Gliwice-Zachód, przyznaje, że z jej placówki wysłano już do sądu pierwsze akty oskarżenia - w sprawie poborowych, którzy unikają wizyty w WKU od kilku lat. Są tacy, którzy odbierają wezwania, ale się nie stawiają. Niektórzy ich notorycznie nie odbierają, chociaż mieszkają pod wskazanymi adresami i pracują w swoim mieście. Czasami po kolejnym wezwaniu do WKU zadzwoni matka zainteresowanego i wytłumaczy syna, mówiąc, że wyjechał za granicę. Jednak często po sprawdzeniu takiej informacji okazuje się, że się nie wymeldował, choć istnieje taki wymóg - po dwóch miesiącach nieobecności. Dla WKU to oznacza, że poborowy musi zgłosić się do wojskowej komendy.

Ppłk Andrzej Hajok radzi: - Jeśli któryś z tych panów legalnie wyjeżdża za granicę, niech wymelduje się w urzędzie miasta bądź gminy. W takim przypadku nie będą wysyłane wezwania.

Nic o tym nie wiedziałem - mówi zdenerwowany Michał, 20-latek z Sośnicy. W poniedziałek przyszedł w końcu do gliwickiej WKU, by zgłosić, że nadal będzie się uczył. Już miał monity.

22-letni Tomasz Niebudek przyszedł odebrać wezwanie do wojska. Idzie do jednostki w Międzyrzeczu na 9 miesięcy. Będzie obsługiwał przyrządy pomiarowo-topograficzne. - Jestem po LO i studium hotelarskim. Nie ma pracy. Idę do wojska, będę miał spokój do końca życia - mówi.

Izabela Kacprzak

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)