Żołnierze WOT pomogą w walce z koronawirusem. Wszyscy pasażerowie przylatujący do Polski będą kontrolowani
Od czwartku wszyscy pasażerowie przylatujący do Polski będą kontrolowani. Tę informację potwierdziła nam rzeczniczka Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Mowa o działaniach prewencyjnych w związku z koronawirusem. Do kontroli zostali oddelegowani żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Pomogą w mierzeniu temperatury oraz segregacji kart lokalizacyjnych pasażerów.
12.03.2020 | aktual.: 12.03.2020 16:15
Żołnierze WOT wesprą Urząd Lotnictwa Cywilnego i będą pomagać przy pomiarze temperatury pasażerom przylatującym do Polski - poinformował w czwartek minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Na Twitterze napisał: "Zdecydowałem o skierowaniu terytorialsów do wsparcia Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Żołnierze WOT na 14 lotniskach będą pomagać przy pomiarze temperatury oraz gromadzeniu i segregacji kart lokalizacyjnych pasażerów przylatujących do Polski".
O to, czy oznacza to, że od czwartku wszyscy pasażerowie będą teraz kontrolowani, spytaliśmy rzeczniczkę Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Karina Lisowska przyznała, że dzięki wsparciu Wojsk Obrony Terytorialnej "wszystkim pasażerom będzie mierzona temperatura i zbierane będą karty lokalizacjne". - Porty lotnicze będą kontrolować wszystkich i od dziś będą to wprowadzać. Część krajów europejskich ma już bardzo wysoki wskaźnik zakażeń, a liczba wzrasta. W tej chwili nie ma jednego strumienia ruchu zagrożonego bardziej od drugiego. Dlatego też kontrolowani będą wszyscy pasażerowie - dodała w rozmowie z WP.
Do działań na portach lotniczych oddelegowanych zostało 300 żołnierzy WOT. Wsparcie będzie prowadzone na lotniskach w: Bydgoszczy, Gdańsku, Krakowie, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Modlinie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Szymanach, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze.
Koronawirus w Polsce. Pasażerowie narzekali na brak kontroli
Basia, która przyleciała w niedzielę z Kenii do Polski, relacjonowała nam: - Wracałam z miejsca, gdzie teoretycznie nie ma koronowirusa, ale na lotnisku w Mombasie mieliśmy badaną temperaturę przy wjeździe i wylocie, płyny do dezynfekcji rąk przy odprawie, przy kontroli paszportowej, w każdej łazience. Nie można przejść do hali odlotów jeśli nie użyje się płynu - opowiada Basia.
Dodała, że po wylądowaniu w Polsce na Okęciu była przygotowana na większe kontrole. - A tu... niespodzianka. Kompletnie nic, żadnego mierzenia temperatury, żadnego płynu dostępnego na trasie wyjścia z lotniska. Po prostu odebraliśmy bagaż i wyszliśmy na zewnątrz. Tych wdrożonych kontroli, o których się mówi, zupełnie nie widać na lotnisku - relacjonuje Basia.
Mówiła nam, że jest zła a brak kontroli spowodował u niej większą panikę. - Brak kontroli spowodował, że szybko chciałam wyjść z lotniska, aby uniknąć ryzyka zakażenia. Każdy podejrzanie na siebie patrzył i trzymał się z daleka. Gdybym zobaczyła jakiekolwiek środki prewencyjne zapewne poczucie bezpieczeństwa byłoby na wyższym poziomie - mówiła WP Basia.
Wówczas rzecznik warszawskiego lotniska Chopina mówił nam, że do tej pory kontrolowane były osoby przylatujące z Chin, Korei Południowej i Włoch. Zapowiedział jednocześnie, że może się to zmienić.
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl