Żołnierze USA zginęli na Litwie? Gen. Polko o możliwych scenariuszach
- Może oderwali się od grupy, terenu nie znali, a być może nie docenili. Mogło się trafić nieszczęście - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko. W ten sposób były dowódca GROM komentuje informacje o czterech amerykańskich żołnierzach, którzy mieli zaginąć podczas ćwiczeń wojskowych na Litwie. W czwartek rano rzeczniczka NATO podkreśliła, że poszukiwania żołnierzy nadal trwają.
Co musisz wiedzieć?
- Czterech amerykańskich żołnierzy zaginęło podczas manewrów wojskowych w okolicy Pobrodzia na Litwie, blisko granicy z Białorusią.
- Pojawiły się sprzeczne informacje dotyczące tego, czy żołnierze zginęli. W czwartek rzeczniczka NATO zdementowała wcześniejsze informacje sekretarza generalnego i podkreśliła, że poszukiwania wojskowych nadal trwają.
- Gen. Roman Polko, były dowódca GROM, podkreśla w rozmowie z WP, że ryzyko jest wpisane w zawód żołnierza, a intensywność ćwiczeń może prowadzić do skrajnego wyczerpania uczestników.
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, czterech amerykańskich żołnierzy zaginęło po manewrach w okolicy Pobrodzia we wschodniej Litwie, nieopodal granicy z Białorusią. Najpierw pojawił się nieoficjalne informacje, że wojskowi nie żyją. Początkowo potwierdził je przed godz. 19 szef NATO Mark Rutte. 27 marca informacje zdementowano.
Informacji tych nie potwierdza dowództwo Armii Stanów Zjednoczonych w Europie i Afryce. "W tej chwili nie możemy potwierdzić, że żołnierze nie żyją" - czytamy w przesłanej Wirtualnej Polsce korespondencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie wojsko stawia na nowe technologie. "Bez wątpienia zmieni oblicze"
Wojsko litewskie wcześniej doniosło, że we wtorek o godz. 16:45 otrzymano zgłoszenie o zaginięciu czterech amerykańskich żołnierzy i jednego pojazdu gąsienicowego. Wojskowi uczestniczyli w manewrach na poligonie w Pobrodziu, nieopodal granicy z Białorusią.
W regionie trwała "wielka akcja poszukiwawcza". Według nieoficjalnych informacji, pojazd, którym poruszali się Amerykanie, znaleziono w bagnie.
Nie docenili terenu?
- Mam takie deja-vu, jak przed laty żołnierze GROM zaginęli w Iraku. Gdy był odpływ, ich łodzie ugrzęzły - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko.
Były dowódca GROM i były szef BBN nie wyklucza, że w tym przypadku mogło być podobnie, a amerykańscy żołnierze "mogli po prostu utopić pojazd".
- Może oderwali się od grupy, terenu nie znali, a być może nie docenili. Mogło się trafić nieszczęście - ocenia rozmówca WP.
Wskazuje też, że podczas takich ćwiczeń żołnierzom daje się GPS, żeby pojazd mógł być namierzony. Zwraca również uwagę na intensywność prowadzonych ćwiczeń, gdzie uczestnicy bywają skrajnie wycieńczeni.
- Kluczowa jest też jeszcze jedna kwestia. Sam podpisywałem, będąc szkolony w USA, zgodę na udział w szkoleniu o wysokim ryzyku. Wojskowi mają to wpisane w zawód - dodaje gen. Polko.
Źródło: WP