Żołnierze USA w Iraku oskarżeni o maltretowanie jeńców
Troje żołnierzy amerykańskich wojsk
lądowych w Iraku stanęło przed zarzutami ciężkiego pobicia
jeńców w maju koło Basry. Grozi im do 20 lat więzienia.
Wcześniej pułkownik artylerii w Iraku Allen B.West został oskarżony o terroryzowanie jeńca i grożenie mu śmiercią w czasie przesłuchania.
Według prokuratury wojskowej, troje podoficerów, w tym kobieta, biło i kopało jeńców irackich w czasie transportowania ich do obozu w pobliżu Basry. Żołnierzom postawiono zarzuty okrucieństwa i dręczenia jeńców, składania fałszywych zeznań i utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości.
Ich proces przed sądem wojskowym ma rozpocząć się pod koniec stycznia. Wszyscy bronią się, twierdząc, że działali w samoobronie.
Tymczasem w Tikricie w Iraku władze wojskowe zaczęły przesłuchania w sprawie Westa. Powołano świadków, którzy powiedzieli, że pułkownik dwukrotnie strzelił nad głową jeńca - irackiego policjanta i groził mu śmiercią, jeśli nie będzie zeznawać.
42-letni West nie zaprzecza, że strzelał, ale twierdzi, że chodziło mu o zmuszenie jeńca, aby wyjawił nazwiska partyzantów planujących atak na jego oddział. Brutalna taktyka - jak utrzymuje - poskutkowała, bo jeniec przekazał mu potrzebne informacje.
Przesłuchania Westa mają zdecydować, czy zostanie on postawiony przed sądem wojennym, ukarany w trybie administracyjnym, czy zwolniony z zarzutów. Odrzucił on ofertę dowództwa, żeby odszedł ze służby, rezygnując także ze świadczeń emerytalnych, w celu uniknięcia procesu przed sądem.
Środowiska prawicowe, m.in. ultrakonserwatywny dziennik "Washington Times", bronią pułkownika. (iza)