Solana zaakcentował, że operacja taka potrwałaby miesiąc, najwyżej dwa i że nadzorowaliby ją obserwatorzy z UE i OBWE.
Tymczasem władze macedońskie wznowiły w sobotę rozmowy z przedstawicielami ludności albańskiej w sprawie pokojowego zakończenia konfliktu.
Negocjacjom - przeniesionym w związku z powtarzającymi się incydentami zbrojnymi, z Tetova, gdzie dotychczas rozmawiano, do Ochrydy na południowym zachodzie kraju - przewodniczy prezydent Macedonii Boris Trajkovski. Są na nich obecni mediatorzy UE i USA - Francois Leotard i James Pardew.
Przedmiotem sobotnich rozmów jest kolejna wersja projektu porozumienia pokojowego, przewidującego m.in. oficjalny status języka albańskiego na obszarach zamieszkanych w większości przez Albańczyków, którzy stanowią jedną trzecią ludności Macedonii.
Władze macedońskie podchodzą do albańskich postulatów bardzo nieufnie twierdząc, że rebelianci mają powiązania z sąsiednim Kosowem i próbują doprowadzić do oderwania części terytorium macedońskiego.
Jeden z dyplomatów zachodnich w Macedonii powiedział w sobotę po południu, zastrzegając sobie anonimowość, że w Ochrydzie wciąż daleko jest do ostatecznego porozumienia. (ajg)