Zofia Komorowska odpiera zarzuty dot. organizacji pozarządowych. "Nie mam sobie nic do zarzucenia, czekam na jakiś dowód"
- Nie mam sobie nic do zarzucenia (...) Fakt, że mój ojciec sprawował urząd prezydenta w żaden sposób nie wpływał na funkcjonowanie "Stoczni". Czekam na jakiś dowód, który to pokazuje - powiedziała córka byłego prezydenta Zofia Komorowska, wiceprezes Pracowni Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia".
Zofia Komorowska broni działalności organizacji pozarządowych. W rozmowie z TVN24 opisała funkcjonowanie fundacji. - Przegrywamy częściej niż przeciętna warszawska organizacja pozarządowa. W ostatnich tygodniach policzyliśmy, że w ubiegłych latach - od początku istnienia "Stoczni" - startowaliśmy w sumie 25 razy w różnych konkursach ogłaszanych przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy. Przy czym wygraliśmy 11 razy, czyli mamy mniej niż 50 procent skuteczności - powiedziała.
Wyjaśniła, że "w latach 2008-2015 'Stocznia' otrzymała ponad 600 tys. złotych dotacji z warszawskiego ratusza na różne projekty". - To 0,07 procenta wszystkich przyznawanych dotacji - powiedziała Komorowska. Dodała, że za działalność w fundacji otrzymuje miesięcznie 4,1 tys. złotych na rękę.
- W zeszłym roku 41 procent przychodów pochodziło od publicznych i prywatnych instytucji zagranicznych. 38 procent - z działalności gospodarczej, a tylko 11 - ze źródeł rządowych. Źródłem kolejnych 7 procent były inne organizacje pozarządowe, ze środków samorządowych pochodziło natomiast 3 procent. Indywidualne darowizny to w stosunku do całości przychodów tylko 0,3 procent. Połowa tych środków przeznaczana jest na wynagrodzenia, reszta - na projekty, których "Stocznia" od 2009 roku zrealizowała ponad sto w całym kraju - wyliczyła.
Zofia Komorowska działa w organizacjach pozarządowych od 12 lat. Obecnie jest wiceprezesem Pracowni Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia" oraz zasiada w zarządzie fundacji. Wcześniej pracowała jako wolontariuszka.
Oprac. Tomek Orszulak