Zobaczyć Rzym i żyć
Znad Wisły nadciąga nad Europę nawałnica. Nasi politycy dostrzegli w problematyce europejskiej szansę podreperowania wizerunku wśród wyborców. Europa rozumiana przez większość Polaków bardziej intuicyjnie niż pragmatycznie, daje się wykorzystywać w każdy sposób. Bez oglądania się na skutki. A te są przewidywalne: obraz Europy w Polsce dozna poważnego uszczerbku. I to w momencie naszej akcesji do UE - pisze w "Tygodniku Powszechnym" Marek Orzechowski.
01.10.2003 | aktual.: 01.10.2003 09:27
"Przykładem nieodpowiedzialności jest zawołanie Jana Rokity: 'Nicea albo śmierć'. Pół biedy, gdyby powiedział to Andrzej Lepper czy Roman Giertych. Gdy jednak Europę na pojedynek wyzywa Rokita, trzeba zaprotestować. Nic nie jest warte śmierci, tym bardziej Nicea. Ale tak, jak nie jest warta śmierci, warta jest debaty" - twierdzi Orzechowski w "TP".
Orzechowski przepowiada, że polityk PO stanie się niebawem zakładnikiem własnych słów. "Populizm, który z nich przebija, nie nadaje się na budulec dla europejskiej konstrukcji. Stawianie sprawy na ostrzu noża, nawet tylko dla doraźnych celów, nie jest receptą na europejski sukces. Od polityka tej miary oczekiwać należy umiaru i rozsądku. Dolewanie oliwy do ognia sparzy najpierw samego Rokitę. Poparzy jednak i innych. Przede wszystkim ugruntuje w Polakach niechęć do europejskiej integracji" - twierdzi komentator "Tygodnika Powszechnego"
Orzechowski sądzi, że system nicejski jest nie do obrony: powstał w atmosferze kryzysu i klinczu dyplomatycznego, był złym kompromisem. Rozpisane "wyważone" głosy nie oddają prawdy o potencjale państw członkowskich. System nicejski nie czyni Unii bardziej demokratyczną ani przejrzystą. Taka jest jego ocena ze strony większości unijnych państw.
Nicejskie ustalenia są dzieckiem “starej Europy”, w której parytety i arytmetyka miały swoje znaczenie, gdy trzeba było porównać Luksemburg z Niemcami. Dzisiaj natomiast “Zachód” łączy się ze “Wschodem” i potrzeba innej wizji porządku. Stara Europa przyznała się do błędu prędko, i wyciągnęła z niego wnioski. Dlatego jej państwa dążyły do korekty nicejskiego systemu. Zaproponowane zmiany skierowane są w przyszłość, a nie przeciw Polsce - pisze Marek Orzechowski z Brukseli.