Znowu złamano ciszę wyborczą - kandydat rozsyłał SMS‑y
Policja na Opolszczyźnie dostałą trzy informacje o złamaniu ciszy wyborczej - w Namysłowie, Korfantowie i Nysie - powiedział rzecznik opolskiej policji, nadkom. Maciej Milewski. Z kolei w w Błędowie (pow. grójecki) jeden z kandydatów na fotel wójta rozsyłał SMS-y nakłaniające do oddania na niego głosu.
20.11.2010 | aktual.: 20.11.2010 18:41
Kandydat rozsyłał SMS-y
Również na Mazowszu policja dostała zgłoszenia o łamaniu ciszy wyborczej. - Chodził głównie o zrywanie plakatów wyborczych i rozsyłanie agitacyjnych SMS-ów - poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek.
Zgłoszenie o zrywaniu w nocy z piątku na sobotę plakatów wyborczych w Żelechowie (pow. garwoliński) policja otrzymała w sobotę po południu. Kaczmarek powiedział, że obecnie policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia i szuka sprawców.
Drugi przypadek łamania ciszy wyborczej odnotowano w Błędowie (pow. grójecki). - Jeden z kandydatów na wójta tej gminy poinformował policję, że jego kontrkandydat w wyborach w trakcie ciszy wyborczej rozsyła SMS-y nakłaniające do oddania na niego głosu w wyborach - powiedział Kaczmarek.
W Radomiu 14-letnia dziewczynka zdarła wszystkie plakaty, które wisiały na jednym z przystanków autobusowych. Nastolatka zniszczyła wszystkie plakaty różnych kandydatów startujących w wyborach. Dziewczyna podarła je na drobne kawałki. Policjanci przekazali 14-latkę rodzicom. Teraz - według Kaczmarka - zajmie się nią Sąd Rodzinny i dla Nieletnich.
Rzecznik poinformował, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. - Chodzi o naruszenie art. 27e ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta wyjaśnił.
Prezenter mówił na kogo głosować
Kilka zgłoszeń o przypadkach złamania ciszy wyborczej otrzymała też śląska policja. Prezenter jednej ze śląskich rozgłośni radiowych miał namawiać do udziału w wyborach, a później zniechęcać do głosowania na listę pewnego komitetu. Znowu w Siemianowicach Śląskich rozdawano bezpłatne gazety ze zdjęciem osoby, ubiegającej się o wybór do rady miasta.
W innym punkcie tego miasta zgłoszono, że ktoś prawdopodobnie już w sobotę wrzucił ulotki do skrzynek mieszkańców. W Świętochłowicach właściciel garażu poinformował, że ktoś rozwiesił na nim ulotki promujące kandydata na prezydenta tego miasta i na radnych.
- Wszystkie te zgłoszenia zostaną sprawdzone, przekażemy je też komisarzowi wyborczemu - zapewnił nadkomisarz Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji.
Riksza z plakatem
Do naruszenia ciszy doszło w Zgierzu, gdzie zauważono, że naklejane są plakaty jednego z kandydatów na radnego. Ustalono numery rejestracyjne samochodu, którym mężczyzna podróżował.
W Sieradzu ulicami miasta jeździł samochód z naklejonym plakatem jednego z kandydatów na prezydenta. Z kolei w Bełchatowie, zrywano plakaty konkurenta i naklejano nowe.
Jak powiedziała Joanna Kącka z łódzkiej policji, także w Łodzi naruszono ciszę wyborczą. Ulicą Piotrkowską jeździła riksza, z plakatem wyborczym.
"Tego tu nie było"
W Namysłowie jedna z mieszkanek miasta zauważyła rano pod swoimi drzwiami ulotki wyborcze, których wieczorem nie było, w Korfantowie po mieście jeździł samochód z materiałami wyborczymi jednego z kandydatów. - Taką informację przekazał policji inny kandydat - relacjonował Milewski.
W Nysie jeden z kandydatów poinformował policję, że ktoś zerwał i przeniósł w inne miejsce jego baner wyborczy. - Kandydat ustawił baner z powrotem na miejsce, czym mógł złamać ciszę wyborczą. Badamy, czy jego działanie wyczerpuje znamiona tego wykroczenia" - zaznaczył Milewski.
Surowe kary za złamanie ciszy
W czasie ciszy wyborczej nie wolno prowadzić agitacji wyborczej na rzecz kandydatów, ani podawać do wiadomości publicznej wyników sondaży wyborczych. Zabronione jest m.in.: organizowanie pochodów, manifestacji, rozdawanie ulotek, rozwieszanie plakatów, zachęcanie do głosowania na poszczególnych kandydatów.
Za czynną agitację grozi grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Większa kara grozi osobie, która podczas trwania ciszy wyborczej opublikuje wyniki sondaży wyborczych; grzywna finansowa w tym przypadku może wynieść od 500 tys. zł do 1 mln zł.
Gdy wyborca zauważy złamanie ciszy wyborczej, powinien poinformować o tym policję lub prokuraturę.