Znowu nie ruszył proces byłego posła, oskarżonego o grożenie policjantom
Po raz drugi z powodu nieobecności oskarżonego
nie ruszył przed łódzkim sądem proces b. posła Waldemara B.,
któremu prokuratura zarzuca m.in. naruszenie nietykalności
cielesnej policjanta oraz grożenie funkcjonariuszom i ich
znieważenie.
14.03.2006 | aktual.: 14.03.2006 14:04
Na rozprawę stawili się pokrzywdzeni policjanci i świadkowie; nie było jedynie oskarżonego. Jego obrońca przedstawił zaświadczenia lekarskie, z których wynika, że od końca stycznia oskarżony nieprzerwanie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Wniósł też o wyłącznie jawności rozprawy i dopuszczenie opinii biegłego lekarza dotyczącej stanu zdrowia oskarżonego; nie chciał ujawnić - ze względu na interes oskarżonego - jakiej specjalności jest biegły.
Prokurator nie krył zaskoczenia, że oskarżony nie przysłał do sądu zwolnień już na poprzednią rozprawę, która odbyła się na początku lutego. Sąd zdecydował, że Waldemar B. w ciągu trzech dni ma dostarczyć zaświadczenie lekarskie od biegłego medyka sądowego i dopuścił opinię biegłego. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 12 kwietnia.
Waldemarowi B. grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Pokrzywdzeni policjanci, występujący w charakterze oskarżycieli posiłkowych, domagają się także przeprosin i zadośćuczynienia.
Według prokuratury, do zdarzenia doszło w sierpniu ub. roku w miejscowości Karpin (Łódzkie), gdy ówczesny poseł - jadąc prawdopodobnie pod wpływem alkoholu - uszkodził swój samochód. Dwaj interweniujący policjanci wyczuli od niego woń alkoholu, ale poseł - zasłaniając się immunitetem - odmówił poddania się badaniu alkomatem.
W trakcie interwencji - według prokuratury - uderzył jednego z funkcjonariuszy w twarz, ubliżał im słowami uznanymi powszechnie za obelżywe i groził, że doprowadzi do zwolnienia ich z pracy. Niektóre wypowiedzi posła zarejestrowano dzięki policyjnej radiostacji.
Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny; samochód odtransportowano na parking. Poseł nie skorzystał z propozycji zawiezienia go we wskazane miejsce. Tego samego dnia wieczorem fotoreporter PAP zrobił zdjęcie posła śpiącego na trawniku obok sterty śmieci na tyłach pobliskiej remizy.
Prokuratura zarzuciła B. także pomówienie sędziego Sądu Rejonowego w Brzezinach w piśmie skierowanym do Prokuratury Krajowej. Waldemar B. w prokuraturze nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Prokuratura nie występowała w tej sprawie do Sejmu o uchylenie immunitetu posła, bowiem przedstawiła mu zarzuty już po wygaśnięciu mandatu. Waldemar B. to dawny działacz Samoobrony, z której został wykluczony jesienią 2004 roku, po tym gdy zatrzymała go policja, kiedy prowadził samochód będąc prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Również wtedy poseł, zasłaniając się immunitetem, odmówił poddania się badaniu alkomatem.