Znów kryzys na linii Maroko-Hiszpania
Władze Maroka odwołały zapowiedziane na poniedziałek rozmowy z Hiszpanią w Madrycie, po tym, jak hiszpański helikopter wylądował w niedzielę na spornej wysepce na Morzu Śródziemnym. Maroko potępiło ten incydent, do którego doszło na wyspie zwanej przez Hiszpanów- Perejil, a przez Marokańczyków- Leila.
23.09.2002 | aktual.: 23.09.2002 07:21
Hiszpania naruszyła po raz kolejny nasze terytorium i przestrzeń powietrzną. Jest to nie do zaakceptowania - napisano w specjalnym oświadczeniu marokańskiego ministerstwa spraw zagranicznychspraw zagranicznych. Szef marokańskiej dyplomacji Mohamed Benaissa w rozmowie ze swoim hiszpańskim partnerem Aną Palacio, poinformował, że przedstawiciele władz w Rabacie nie przybędą na rozmowy.
Incydent dodatkowo skomplikował i tak już chłodne relacje między obu państwami, które spierają się o tereny połowowe, wydobycie ropy naftowej koło Wysp Kanaryjskich, kwestie przemytu ludzi i narkotyków, a także o Saharę Zachodnią, byłą kolonię hiszpańska, zaanektowaną przez Maroko w 1975 roku.
Inny spór dotyczy statusu dwóch hiszpańskich enklaw w Maroku- Ceuta i Melilla. Władze w Rabacie roszczą sobie do nich pretensje. Rabat odwołał swojego ambasadora w Madrycie w październiku ub. roku, a Hiszpania - swojego wysłannika do Rabatu.
Spór o wyspę Perejil/Leila rozgorzał w lipcu br., gdy hiszpańscy żołnierze wygonili z wyspy oddział marokański, wysłany przez Rabat w celu ustanowienia tam "punktu obserwacyjnego".
Szefowa hiszpańskiej dyplomacji Ana Palacio mówiła dziennikarzom we wtorek w Madrycie, że celem rozmów, które miały się rozpocząć w poniedziałek, było wznowienie stosunków zaufania z Marokiem rozpoczęcia rutynowych kontaktów dwustronnych na różnych szczeblach. (miz)