ŚwiatZnów ataki na koalicję w Iraku, ONZ zgadza się wysłać ekspertów

Znów ataki na koalicję w Iraku, ONZ zgadza się wysłać ekspertów

Sekretarz generalny ONZ Kofi
Annan oświadczył, że jest gotów wysłać do Iraku zespół
ekspertów, by ocenili realność szybkich wyborów, jeśli koalicja
zapewni bezpieczeństwo jego wysłannikom. Tymczasem w atakach na
zachód i południe od Bagdadu zginęło trzech żołnierzy
amerykańskich i trzech Irakijczyków. Amerykanie znaleźli też samochód wyładowany materiałami wybuchowymi, zaparkowany w pobliżu
siedziby irackiej Rady Zarządzającej w Bagdadzie.

27.01.2004 | aktual.: 27.01.2004 17:36

Zespół doradców ONZ, których zamierza wysłać Annan, miałby na prośbę USA i irackiej Rady Zarządzającej rozstrzygnąć spór między władzami koalicyjnymi i duchowym przywódcą irackich szyitów, wielkim ajatollahem Alim al-Sistanim, o to, czy w najbliższych miesiącach dałoby się przeprowadzić w Iraku wybory powszechne.

Amerykanie chcą przekazać władzę tymczasowemu rządowi irackiemu przed 1 lipca i mówią, że w tak krótkim czasie nie da się zorganizować wyborów. Dlatego zamierzają wyłonić rząd w trakcie regionalnych spotkań starszyzny plemiennej, działaczy i osobistości religijnych.

Sistani, wyrażający interesy szyickiej większości, dotychczas w Iraku dyskryminowanej, uważa, że szybkie wybory są realne i widzi w nich gwarancję uzyskania przez szyitów silnej pozycji w nowych władzach. Ajatollah daje jednak do zrozumienia, że jest gotów zdać się na werdykt ONZ.

Annan, który we wtorek był w Paryżu, oświadczył, że ONZ może odegrać "konstruktywną rolę" w staraniach o przełamanie impasu w kwestii trybu powołania rządu irackiego.

Misja ONZ ma zapoznać się z poglądami "szerokiego spektrum społeczeństwa irackiego w poszukiwaniu alternatyw, które mogłyby posunąć naprzód sprawę utworzenia rządu tymczasowego" - dodał Annan.

Zgodnie z prośbą Waszyngtonu i Rady Zarządzającej gdyby misja ONZ uznała, że szybkie wybory powszechne są niemożliwe, miałaby zaproponować jakieś rozwiązanie kompromisowe, zapewniające przyszłemu rządowi możliwie największą reprezentatywność. Na razie nie wiadomo, kiedy oenzetowscy eksperci przyjadą do Iraku.

Na razie najniebezpieczniej jest wciąż na terenach sunnickich na zachód i na północ od Bagdadu. We wtorek co najmniej trzech żołnierzy USA i dwóch irackich cywilów zginęło w zamachu bombowym w Chaldii, 70 km na zachód od stolicy Iraku. Zamachowcy użyli dwóch bomb pułapek. Druga wybuchła, gdy na miejsce pierwszej eksplozji przybyła większa liczba żołnierzy. Świadkowie twierdzą, że w zamieszaniu, jakie zapanowało po drugiej eksplozji, Amerykanie zaczęli strzelać na oślep.

W Karbali, w polskiej strefie stabilizacyjnej, na południe od Bagdadu, ostrzelano w poniedziałek wieczorem iracki posterunek przed obozem, gdzie mieści się dowództwo brygady. Na ogień napastników, którzy podjechali samochodem, odpowiedzieli także polscy żołnierze z posterunku położonego bliżej obozu.

Napastnicy, uciekając samochodem, wjechali w ulicę, przy której stoi dom szefa irackiej policji w Karbali. Doszło tam znowu do wymiany ognia i wtedy ciężkie rany odniosło trzech policjantów. Jeden z nich zmarł. Ujęto czterech napastników.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)