PolskaZnikające twarze

Znikające twarze

Są ich setki, nawet tysiące. Zaginione przed
laty dzieci dziś wyglądają inaczej. By je rozpoznać, pomagają
nowoczesne programy komputerowe, pisze "Metro".

07.11.2005 | aktual.: 07.11.2005 07:30

Ewa Iszczyłowicz nie lubi listopada. W tym roku minie sześć lat, od kiedy zniknęła jej córeczka Sylwia. Miała dziewięć lat. Poszła do kościoła na spotkanie oazowe. Do domu nie wróciła. Nie pomogły poszukiwania.

Trzy lata temu twarz Sylwii poznała cała Polska. Była jednym z pięciorga dzieci, których twarze "postarzyli" policyjni rysownicy. Wszystko po to, by szukać już nie dziewięcioletniej dziewczynki, tylko nastolatki. - Niestety, nic nie pomogło.

Szansą dla Ewy Iszczyłowicz może być wprowadzenie w Polsce specjalnego programu komputerowego, który tworzy nie rysunki, ale zdjęcia zaginionych osób. Nazywa się to "progresją wiekową".

W Polsce potrafią to robić dwie osoby - wolontariusze fundacji Itaka zajmującej się poszukiwaniem osób zaginionych. Byli na szkoleniu w USA, na które zaprosili ich Amerykanie z organizacji National Center for Missing and Exploited Children (Narodowe Centrum Poszukiwania Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci).

- Przez tydzień uczyliśmy się, jak za pomocą komputera i programu do obróbki zdjęć tworzyć nowe twarze, opowiada Tomasz Nowak, ochotnik z Itaki, na co dzień informatyk. Program nie przypomina w żaden sposób scen z filmów, gdzie kilkoma ruchami myszki można "stworzyć" nową postać. -_ Pracuje się przede wszystkim ze zdjęciami osób bliskich zaginionego dziecka - głównie rodziców, ale i rodzeństwa, najlepiej w tym samym wieku. To tzw. fotografie referencyjne. Idealnie jest, gdy są pozowane._

Grafik, który "postarza" osobę, musi mieć też wiedzę z zakresu ortopedii czy antropologii. - Dobiera także różne fryzury, ubiór. A co dwa lata, gdy zaginiony się nie znajdzie, robione jest kolejne, starsze zdjęcie - opowiada wolontariusz.

Symulacje komputerowe twarzy wymyślili kilka lat temu Brytyjczycy. Według specjalistów z brytyjskiej National Missing Person Helpline (Krajowej Linii Pomocy w Poszukiwaniu Osób) co roku na świecie znika nawet 100 tys. dzieci.

Polskiej fundacji Itaka nie stać na taki program komputerowy. Michał Czyżewski, wiceprezes Itaki, chciałby stworzyć przynajmniej bazę zdjęć do tworzenia portretów zaginionych dzieci. - Brakuje nam jednak pieniędzy, szukamy sponsora, który opłaciłby zakup sprzętu i katalogowanie fotografii. Dlatego mamy w tej chwili w naszej bazie zaginionych dzieci tylko cztery osoby "postarzane". Piąta, która była szukana w ramach naszej akcji, została odnaleziona, ale już niestety martwa.

Co roku w Polsce ginie - wg różnych danych - ok. 1500 dzieci. W bazie danych poszukiwanych przez Itakę osób jest obecnie ponad 700 osób. W 2004 roku - wg policyjnych statystyk - zgłoszono 173 zaginięcia dzieci do 7. roku życia, 834 - od 7 do 13 lat i 3730 osób od 14 do 17 lat. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)