Znikające plecaki Kempy. Sąd uznał, że sprawa będzie toczyć się dalej
Sprawa "znikających plecaków" Beaty Kempy będzie miała swój ciąg dalszy w sądzie. "Sąd uznał, że wbrew stanowisku prokuratury - mamy prawo działać w tej sprawie" - napisał na Twitterze Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Przedstawiciele Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożyli do prokuratury zawiadomienie w sprawie akcji charytatywnej, której patronowała Beata Kempa. Chodzi o zbiórkę plecaków szkolnych dla dzieci z Syrii. Jak ujawniły lokalne media, przybory miesiącami leżały w Sycowie, zamiast trafić do dzieci w Syrii.
Kiedy Beata Kempa dowiedziała się, że sprawą zainteresowały się media, plecaki przewiozła do jednego z kościołów. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Jak poinformował we wtorek Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, sprawa "znikających plecaków" Kempy będzie miała swój ciąg dalszy w sądzie. "Sąd uznał, że wbrew stanowisku prokuratury - mamy prawo działać w tej sprawie" - napisał na Twitterze OMZiK.
Zdaniem OMZiK wszystko wskazuje na to, że część darów została rozkradziona w magazynach w Sycowie. A plecaki zamiast do dzieci w Syrii, trafiły do osób związanych z parafią. "Podkreślamy, że odpowiedzialność za całą akcję ponosi Beata Kempa, która publicznie ją firmowała" - napisał OMZiK.
Po ujawnieniu sprawy przez lokalne media, polityk PiS oświadczyła na Twitterze: "Wobec kłamliwego artykułu Gazety Sycowskiej, powielanego przez inne portale oświadczam, że sprawę kieruję do sądu o naruszenie dóbr osobistych i pomówienie".