Znęcali się nad nauczycielami - usłyszeli wyroki
Zobowiązanie do poprawy, nadzór kuratora, ośrodek zamknięty - są pierwsze wyroki w sprawie katowickich gimnazjalistów, którym policja postawiła w sumie 160 zarzutów nękania nauczycieli.
31.03.2010 | aktual.: 01.04.2010 10:43
We wtorek przed Sądem Rodzinnym w Katowicach odbyła się rozprawa ośmiu nastolatków z Gimnazjum nr 4. Stawili się tylko dwaj chłopcy z opiekunami, mimo to sąd wydał osiem wyroków i zakończył postępowanie. Jeden z gimnazjalistów został zobowiązany do poprawy zachowania. Wobec trzech nastolatków zastosowano najsroższą możliwą karę - umieszczenie w ośrodku zamkniętym, a właściwie przedłużenie pobytu, bo trzej gimnazjaliści już w ośrodku zamkniętym przebywają (w Domu Dziecka "Stanica", dawniej pogotowie opiekuńcze). W stosunku do czterech zastosowano nadzór kuratora sądowego.
- Kurator będzie odwiedzał te osoby, sporządzał sprawozdania i dopiero, kiedy zachowanie ulegnie poprawie, nadzór może być zlikwidowany - wyjaśnia Jolanta Polko, wiceprezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód.
Druga podobna rozprawa odbędzie się w sądzie rodzinnym w kwietniu. Tym razem przed sądem stanie dziewięciu gimnazjalistów z Gimnazjum nr 8 na os. Tysiąclecia. To będzie finał bezprecedensowej w regionie sprawy nękania nauczycieli przez uczniów. Dotychczas podobne przypadki miały wprawdzie miejsce, ale jak twierdzą w KMP w Katowicach, nigdy na taką skalę.
O siedemnastu 15-latkach z os. Paderewskiego i Tysiąclecia głośno zrobiło się na przełomie stycznia i lutego tego roku. Wówczas policja postawiła im 160 zarzutów. Chodziło m.in. o utrudnianie prowadzenia lekcji, agresywne zachowanie i obrzucanie nauczycieli wyzwiskami. W Gimnazjum nr 8 uczniowie zaczęli przynosić do szkoły petardy i odpalali je na przerwach. Po jednej z takich akcji uczennica została poparzona i na kilka dni straciła słuch.
Mundurowych o sytuacji w szkołach powiadomili dyrektorzy obu placówek. - Jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażałam sobie, jak uczeń może sterroryzować nauczyciela - mówiła Monika Michalik, dyrektorka Gimnazjum nr 4 na os. Paderewskiego.
Co na to rodzice gimnazjalistów? Policjantom, którzy przesłuchiwali ich dzieci, wierzyć nie chcieli. W sądzie nie potrafili ukryć zdenerwowania. - To nie tak miało być - bezradnie odpowiadała pani Wiesława, matka jednego z chłopców. - Teraz jest lepiej. Syn jest spokojniejszy, ma lepsze oceny, nie od razu piątki, ale jednak - dodaje. Dlaczego Adam w szkole "narozrabiał"? - Nieumyślnie. Już nie będę - zapewniał. Zaznaczał jednak, że niesprawiedliwe jest, że sprawy z Gimnazjów nr 4 i 8 zostały przez policję połączone i nagłośnione przez media, bo źle działo się przede wszystkim na os. Tysiąclecia.
Zobacz też w wydaniu internetowym "Polski Dziennika Zachodniego"