Znany aktor wywołał oburzenie - "obraził rodziny ofiar!"
Znany amerykański aktor Mark Wahlberg przeprosił publicznie za kontrowersyjną wypowiedź, że w hollywoodzkim stylu uratowałby samolot porwany podczas zamachów 11 września, gdyby był na jego pokładzie - czytamy w internetowym wydaniu brytyjskiego dziennika "The Daily Telegraph".
Gwiazdor miał na myśli lot United Airlines 93, który został porwany przez członków Al-Kaidy i najprawdopodobniej miał być użyty przeciwko któremuś z budynków w Waszyngtonie. Samolot rozbił się w Pensylwanii po heroicznej próbie odbicia go przez pasażerów.
Wahlberg wraz z kilkoma przyjaciółmi miał lecieć tym samolotem w swej podróży do Los Angeles, jednak w ostatniej chwili zdecydował się na udział w festiwalu filmowym Toronto, gdzie poleciał wynajętym czarterem.
Teraz aktor w wywiadzie dla jednego z magazynów powiedział, że gdyby był wtedy na pokładzie, maszyna nie rozbiłaby się. - Gdybym siedział w tym samolocie, nie musiałby spaść na ziemię. Polałoby się wiele krwi w kabinie pierwszej klasy i wtedy bym powiedział: "OK, wylądujemy gdzieś bezpiecznie, nie martwcie się" - wyznał.
Jego słowa wywołały oburzenie, skrytykowała je Deena Burnett-Bailey, której mąż był w grupie pasażerów próbującej odbić samolot z rąk terrorystów. - Plan (zamachowców - przyp. red.) dla Lotu 93 został udaremniony przez bohaterów. Spekulowanie, że jego obecność mogła wszystko zmienić jest głupie i obraźliwe. Brzmi jak zwykłe przechwalanie się - powiedziała wdowa.
W środę Wahlberg publicznie przeprosił za swoje słowa. - Szczerze przepraszam rodziny ofiar za moją nieczułą wypowiedź, na pewno nie taka była moja intencja - powiedział. - Sugerowanie, że zrobiłbym cokolwiek inaczej niż pasażerowie lecący tym samolotem było nieodpowiedzialne - dodał skruszony gwiazdor.