Znane twarze pomogą w kampanii PiS
Tydzień przed wyborami PiS stawia na najpopularniejszych polityków i unika ataków na PO. Tymczasem Roman Giertych usiłuje zbić punkty na krytyce partii braci Kaczyńskich. Lider LPR zaapelował do wyborców, żeby nie głosowali na byłych radnych AWS i UW, których około tysiąca startuje z list PiS - pisze "Rzeczpospolita".
To właśnie pod sztandarem PiS uda się wnieść do polskiego samorządu prawo i sprawiedliwość- mówił podczas niedzielnej konwencji Zbigniew Ziobro, jeden z bohaterów kampanii partii rządzącej. W weekend senna dotąd kampania samorządowa nabrała rumieńców.
Pod hasłem "Czyny nie słowa" do mocnego finiszu przystąpiło Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca zorganizowała w Warszawie konwencję wyborczą, którą uświetnili bohaterowie rozpoczętej równocześnie kampanii billboardowej - Zbigniew Ziobro, Zbigniew Religa, Kazimierz Marcinkiewicz, a także sam Jarosław Kaczyński. Nie dopisała tylko frekwencja - sala była wypełniona zaledwie w połowie.
Bilans osiągnięć, czyli hasłowych "czynów nie słów", rozpoczął najpopularniejszy członek rządu - minister Zbigniew Ziobro. Przekonywał, że rządowi PiS w dziedzinie walki z przestępczością udało się zrobić więcej niż poprzednikom przez całą kadencję. Widoczne to ma być już niebawem.
Walczący o fotel prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz nie szczędził obietnic - mówił o obwodnicach, stadionach, kupnie niskopodłogowych autobusów i tramwajów. Chwalił się też rekordem budowlanym, kojarzącym się z PRL-owskim współzawodnictwem pracy. - Oddanie do użytku wiaduktu przy rondzie Starzyńskiego zostało przyspieszone o siedem miesięcy. To jest przyspieszenie, na jakie Warszawa zasługuje - argumentował - pisze "Rzeczpospolita".