Znana topmodelka dostała w nocy "krwawy" prezent
Supermodelka Naomi Campbell zeznała przed specjalnym trybunałem ONZ ds. zbrodni w Sierra Leone, że dostała "kilka małych kamieni szlachetnych" - zapewne od Charlesa Taylora - po kolacji zorganizowanej przez Nelsona Mandelę w RPA w 1997 r.
05.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 10:11
- Już spałam, gdy zapukano do moich drzwi. Otworzyłam. Stało tam dwóch mężczyzn, którzy wręczyli mi mały woreczek mówiąc: To prezent dla pani - powiedziała brytyjska modelka.
- Otworzyłam woreczek następnego dnia rano. Zobaczyłam kilka kamieni szlachetnych. Były bardzo małe i wyglądało na to, że są brudnego pochodzenia - dodała.
Campell powiedziała, że następnego dnia rozmawiała na temat tego prezentu podczas śniadania ze swoją agentką Carole White i aktorką Mią Farrow.
- Jedna z nich powiedziała, że to na pewno od (ówczesnego prezydenta Liberii) Charlesa Taylora, a ja odparłam: Przypuszczam, że tak - powiedziała Campbell, która w Trybunale w Hadze miała związane włosy i była ubrana w beżowy kostium ze spódnicą do kolan.
Konflikt w Sierra Leone
Charles Taylor, były prezydent Liberii, od stycznia 2008 roku jest sądzony w związku z rolą, jaką odegrał w wojnie domowej w sąsiednim Sierra Leone. Konflikt (1991-2002) kosztował życie 120 tys. ludzi. Kolejne tysiące zostało rannych. Taylorowi zarzuca się m.in., że potajemnie kierował rebeliantami ze Zjednoczonego Frontu Rewolucyjnego (RUF) w Sierra Leone, dostarczając im broń i amunicję w zamian za diamenty.
61-letni obecnie Taylor nie przyznał się do żadnego z postawionych mu zarzutów.