Znamy przyczynę katastrofy awionetki na Dolnym Śląsku
Zła pogoda prawdopodobnie była przyczyną piątkowej katastrofy awionetki na Dolnym Śląsku - wynika ze wstępnych ustaleń Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
12.09.2009 | aktual.: 12.09.2009 17:06
Jak poinformował Ryszard Rutkowski z Komisji, pilot zgłaszał załamanie pogody, obniżenie chmur i prosił nawet o wytyczenie innego pułapu lotu. Ostatecznie z powodu złej widoczności awionetka zahaczyła o koronę drzew na wzniesieniu.
Rutkowski przyznał, że pilot awionetki miał małe doświadczenie, bo posiadał licencję od 2008 r. - Jego małe doświadczenie też mu nie pomogło w tych warunkach - podkreślił.
W wyniku wypadku awionetki zginęły dwie osoby: pilotujący ją mężczyzna i kobieta-pasażer. Kobieta po rozbiciu się samolotu jeszcze żyła. Ostatecznie jednak zmarła na miejscu wypadku. Awionetka leciała z Mielca do Jeleniej Góry. Gdy startowała w Mielca warunki atmosferyczne były sprzyjające w okolicach gór pogoda się załamała.
Samolot po upadku zawisł na drzewach, aby do niego dotrzeć, straż pożarna musiała wyciąć niektóre drzewa i krzewy.
Okoliczni mieszkańcy opowiadali, że awionetka z niewiadomych przyczyn najpierw zaczepiła o pagórek, aby ostatecznie spaść na drzewa. - Jako pierwszą wydobyto kobietę, która jeszcze żyła. Zdołała powiedzieć jedynie, że w samolocie jest jeszcze tylko jedna osoba - relacjonował mieszkaniec pobliskich Pastewnik.