Znalazło się miejsce dla krzyża sprzed pałacu prezydenta
Proboszcz warszawskiego kościoła Świętego Krzyża jest gotów przyjąć do swojej świątyni drewniany krzyż, który ustawiliśmy przed Pałacem Prezydenckim - powiedział hm. Michał Kuczmierowski ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, reprezentujący inicjatywę "Polsce i bliźnim".
Proboszcz parafii Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, ks. Marek Białkowski podkreślił, że harcerze zgłosili się do niego z zapytaniem, czy istnieje możliwość umieszczenia krzyża w świątyni. - Oczywiście wyraziłem zgodę, o ile taką decyzję podejmie abp Kazimierz Nycz. Krzyż zostałby umieszczony w ołtarzu patriotycznym, który powstaje w bocznej nawie - podkreślił ks. Białkowski.
Kanclerz Metropolitalnej Kurii Warszawskiej ks. Grzegorz Kalwarczyk powiedział, że według jego wiedzy, przedstawiciele kancelarii prezydenta do tej pory nie kontaktowali się z kurią w sprawie krzyża.
Kuczmierowski ocenił, że kościół na Krakowskim Przedmieściu wydaje się być odpowiednim miejscem do umieszczenia krzyża. - To tam po katastrofie smoleńskiej odprawiane były nabożeństwa i modlitwy, w których wielu z nas uczestniczyło. Trwają jeszcze ustalenia w tej sprawie. Stawiając krzyż przed Pałacem Prezydenckim wiedzieliśmy, że to rozwiązanie tymczasowe, że w którymś momencie drewniany krzyż powinien być zastąpiony przez inny symbol idei budowy pomnika. Naszym celem nie było, by krzyż został tam na stałe - powiedział harcmistrz ZHR.
Zaznaczył, że harcerze z inicjatywy "Polsce i bliźnim" rozmawiali już z przedstawicielami kancelarii prezydenta na temat idei budowy pomnika, którą symbolizuje drewniany krzyż. - Chcemy, by docelowo stanął tam pomnik - znak jedności ponad podziałami, która wytworzyła się w czasie żałoby narodowej, oraz wyraz pamięci o wszystkich, którzy zginęli w drodze do Katynia. Kancelaria Prezydenta podchodzi do sprawy życzliwie i ze zrozumieniem. Nasze kontakty są dobre, szanują naszą opinię - podkreślił Kuczmierowski.
Dodał także, iż jest zdziwiony dyskusją, jaką wśród polityków i publicystów wywołała kwestia krzyża. - Naszą intencją jest szukanie tego co łączy, a nie wywoływanie sporów. Nie chcemy, by krzyż był używany do jakichś rozgrywek. Prywatnie mamy różne sympatie polityczne, ale nie nimi kierujemy się w naszej pracy. Jeśli chodzi o ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to łączy nas to, że objął on protektoratem wszystkie organizacje harcerskie - powiedział harcmistrz ZHR.
Harcerze z "Inicjatywy Polsce i bliźnim" podkreślają, że krzyż upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, który ustawili przed Pałacem Prezydenckim, powinien zostać zastąpiony innym znakiem. "Inicjatywa" powstała po katastrofie prezydenckiego samolotu i skupia harcerzy i harcerki z różnych związków ruchu skautowego.
- Nigdy nie zakładaliśmy, że nasz krzyż ma zostać tam (przed Pałacem Prezydenckim) na zawsze, bo nie taka jest jego "misja". Ustawiony drewniany krzyż od samego początku miał docelowo zostać zastąpiony innym znakiem symbolizującym łączącą nas ideę budowy pomnika. Obecnie jesteśmy w trakcie ustaleń, jak ten nowy znak może wyglądać - mówił wcześniej phm. Piotr Trąbiński ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
- Ponieważ harcerze w lipcu przebywają na obozach, a chcielibyśmy umożliwić udział w tej uroczystości jak największej ich liczbie, zależy nam aby krzyż pozostał na miejscu do momentu, kiedy z obozów wrócą nasi ludzie. Wtedy nastąpiłoby też godne przeniesienie krzyża do jednego z kościołów warszawskich. W grę wchodzą dwie świątynie, ale nie dokonaliśmy jeszcze ostatecznych uzgodnień w tej kwestii - dodał.
Trąbiński zaznaczył, że kancelaria prezydenta wie o tych planach i zaapelował, by nie włączać "Inicjatywy Polsce i bliźnim" w spór polityczny i walkę światopoglądową.
Rzecznik warszawskiej kurii ks. Rafał Markowski mówił w poniedziałek, że do rozmów ws. krzyża przedstawicieli kurii z przedstawicielami kancelarii prezydenta ma dojść we wtorek lub w środę.
Szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski zapowiadał w niedzielę, że w przyszłym tygodniu podejmie rozmowy z kurią warszawską dotyczące tego, co zrobić z krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy.
Jak zapewnił Michałowski, kancelaria prezydenta nie zrobi nic w sprawie krzyża bez porozumienia z Kościołem. - Krzyż nie jest własnością kancelarii prezydenta, stoi na terenie Kurii Warszawskiej, musimy więc w tej sprawie zwrócić się do kurii. Myślę, że wspólnie wymyślimy jakieś dobre rozwiązanie dla tej sprawy - podkreślił szef kancelarii prezydenta.
O tym, że krzyż spod Pałacu Namiestnikowskiego ma "we współdziałaniu z władzami kościelnymi zostać przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce" mówił w sobotnim wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent elekt Bronisław Komorowski.
Ks. Markowski podkreślał w niedzielę, że decyzja w sprawie krzyża należy do kancelarii prezydenta. - Krzyż znajduje się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego i tak naprawdę decyzja w tej sprawie należy do Kancelarii Prezydenta. Kościół w tym wypadku nie ma nic do powiedzenia, najwyżej może się zgodzić na pewne propozycje - zaznaczył ks. Markowski i zadeklarował, że jeśli prezydencka kancelaria wystąpi do Kurii "z jakimiś propozycjami", wówczas Kuria "może je rozważyć".
Również wicedyrektor gabinetu prezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak powiedział w poniedziałek, że decyzja o ewentualnym przeniesieniu krzyża w inne miejsce należy do kancelarii prezydenta, bo znajduje się on na jej terenie.
- Terenem miasta jest chodnik, natomiast teren pomiędzy łańcuchami po sam Pałac Prezydencki jest terenem Kancelarii Prezydenta. Miasto nic do tego terenu nie ma - dodał. Zaznaczył, że dotyczy to również znajdującej się tam wystawy.
Jak wyjaśnił, ten teren (między łańcuchami odgradzającymi chodnik a Pałacem Prezydenckim) jest własnością skarbu państwa. Zwykle za takie tereny odpowiada starosta powiatu, czyli w tym wypadku byłaby to prezydent Warszawy. Teren przed Pałacem został jednak oddany w trwały zarząd kancelarii prezydenta.
W niedzielę list otwarty do Komorowskiego w obronie krzyża wystosował europoseł PiS Zbigniew Ziobro. - Krzyż ustawiony pod Pałacem Prezydenckim powstał z naturalnej potrzeby serca tysięcy ludzi, zresztą nie tylko osób wierzących. Powstał w miejscu nieprzypadkowym i stał się miejscem spotkań setek tysięcy Polaków, którzy pod nim składają kwiaty i palą znicze. Proszę im go stamtąd nie zabierać - podkreślił Ziobro w liście do prezydenta-elekta.
Europoseł PiS napisał też m.in., że to z Pałacu Prezydenckiego "10 kwietnia wyruszył w ostatnią podróż" prezydent Lech Kaczyński, "by oddać cześć i hołd polskim oficerom pomordowanym 70 lat wcześniej w Katyniu". - To do tego miejsca 10 kwietnia miał wrócić wraz z Małżonką i bliskimi współpracownikami. Jest to więc najbardziej właściwe miejsce do upamiętnienia tej narodowej tragedii. Krzyż ten, który stanął pod Pałacem Prezydenckim to też symbol tamtych dni, kiedy Polacy, zjednoczeni w bólu przyszli w to miejsce, by okazać swą solidarność i żałobę - czytamy w liście Ziobry.