Znalazła się matka porzuconego chłopca - grozi jej 5 lat
2-latka ze Świętochłowic na Śląsku, która w poniedziałek porzuciła swojego półtorarocznego synka w bytomskim parku, odpowie przed sądem za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - poinformowała policja.
Około południa policjanci zatrzymali matkę chłopca w pobliżu szpitala w Chorzowie. Kobieta przyznała, że celowo zostawiła synka w parku. Wyjaśniała, że podjęła taką decyzję po wypiciu kilku piw i kłótni ze swoim chłopakiem. W chwili zatrzymania była trzeźwa.
Jeszcze w środę kobieta ma usłyszeć zarzuty. Może jej grozić nawet 5 lat więzienia. Noc spędzi w policyjnym areszcie. W czwartek prokurator zdecyduje, czy i pod jakimi warunkami będzie mogła wyjść na wolność. O tym, kto będzie sprawował opiekę nad półtorarocznym chłopczykiem zdecyduje wkrótce sąd w Chorzowie. Niewykluczone, że sąd ograniczy prawa rodzicielskie matki. Na razie dziecko jest w rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. Chłopczyk jest zdrowy.
Dziecko znalazł w poniedziałek po południu w parku rowerzysta. We wtorek, po trwających ponad dobę poszukiwaniach, policjanci ustalili tożsamość dziecka i dotarli do jego babci. Jak powiedział rzecznik bytomskiej policji Adam Jakubiak, od czasu urodzenia dziecka 22-latka z sąsiadujących z Bytomiem Świętochłowic mieszkała wraz z synem u swojej matki. W marcu wyprowadziła się do przyjaciela, zabierając dziecko ze sobą. Z matką utrzymywała luźny kontakt.
W połowie ubiegłego tygodnia 22-latka przyszła do matki, prosząc o zaopiekowanie się chłopcem na czas załatwiania spraw w urzędzie. Nie wróciła jednak, a dziecko zostało u babci. W poniedziałek babcia zobaczyła swoją córkę przypadkowo na ulicy, dogoniła ją i zostawiła z chłopcem. Tego samego dnia znaleziono go porzuconego w parku. Siedział w spacerowym wózku, przypięty pasami bezpieczeństwa. Po badaniach w szpitalu trafił do domu dziecka, a potem do pogotowia opiekuńczego.
NaSygnale.pl: Nie dostał kredytu, więc napadł na bank