Znajdź swój flow
Flow. Dosłownie tłumacząc: przepływ. Tak psychologowie nazywają stan, kiedy tracimy kontrolę nad zegarkiem, a on władzę nad nami. To moment euforycznego szczęścia dostępny ekstremalnym sportowcom, twórcom, ale nie tylko. Każdy powinien tego spróbować - pisze Barbara Pietkiewicz w tygodniku "Polityka".
16.11.2005 | aktual.: 29.11.2005 16:38
Bezczynność nie jest źródłem radości. Ale też sama werwa, witalność, ruchliwość, krzepa, rzucanie się w wir życia nie są wystarczającą przepustką do psychicznego dobrostanu – twierdzi amerykański psycholog Mihaly Csikszentmihaly, autor pojęcia flow. Wielu ludzi poszukuje silniejszych wrażeń: wspinaczki, szybownictwa, akrobacji narciarskich. Dlaczego, robiąc rzeczy z punktu widzenia rozsądku tak niedorzeczne, znajdują w tym szczęście?
Rzecz jest w MAO. To enzym monoaminoksydazy. Im go w mózgu mniej, tym człowiek bardziej pragnie silnych, ryzykownych wrażeń, nowości i więcej w nim skłonności do ryzyka. MAO przyczynia się do rozkładu dopaminy, która daje ludziom energię do szukania przyjemności i cieszenia się, że ją odnaleźli. MAO otrzymujemy genetycznie. Niemowlęta z niskim MAO są krzykliwe i ruchliwe, z wysokim – spokojne.
Potrzebę mocnych wrażeń można także zaspokoić sięgając po narkotyk lub alkohol. Wtedy czas także zatrzymuje się, a mózg doznaje oszołomienia. Lecz te sposoby, zamiast radości flow, prowadzą do depresji i niewoli. „Bo flow – twierdzi Csikszentmihaly – nie doświadcza się bez wysiłku, bez mozołu zdobywania” - pisze Barbara Pietkiewicz w tygodniku "Polityka".