Zmierzch kawalerek
Jeszcze w ubiegłym roku co trzecia transakcja
na rynku mieszkaniowym dotyczyła popularnych kawalerek. Teraz w
modzie są mieszkania dwupokojowe - pisze "Życie Warszawy".
07.02.2005 | aktual.: 07.02.2005 07:05
Od dwóch miesięcy próbuję sprzedać kawalerkę, bo chciałem kupić większe mieszkanie. Mimo że jest dobrze położona, to obejrzały ją dopiero trzy osoby. Dzwonią głównie agencje mieszkaniowe. Myślę, że zainteresowanie kawalerkami jest mniejsze niż dawniej. Teraz ludzie mają dostęp do tanich kredytów, a różnice w cenie za metr w porównaniu z dwupokojowymi są nieznaczne - mówi dziennikowi Piotr Wilk.
W naszej bazie ofert mamy coraz więcej kawalerek, które czekają na kupca całymi miesiącami - mówi Marcin Jańczuk z agencji Polanowscy Nieruchomości. Z badań przeprowadzonych przez jego firmę wynika, że popyt na mieszkania 1-pokojowe spadł, za to istotnie zwiększyło się zapotrzebowanie na mieszkania 2-pokojowe. Może to tylko początek roku, ale w styczniu 60% transakcji przeprowadzonych u nas dotyczyło mieszkań 2-pokojowych"- dodał.
Podstawową przyczyną, dla której kawalerki tracą na popularności, są obecne ceny mieszkań i zdolności kredytowe kupujących. Zdarza się, że do sprzedania są kawalerki np. 35-, 40-metrowe w cenie 140- 160 tysięcy złotych. Ja uważam, że to uczciwa cena - mówi pani, która sprzedaje w tej właśnie cenie kawalerkę na Kabatach (ponad 5 tys. zł za metr kwadratowy). Tymczasem granica cenowa między kawalerką a mieszkaniem dwupokojowym zaczyna się zacierać. Bo za dwa pokoje o metrażu 45-metrowym można zapłacić ok. 180-220 tysięcy. Klienci wolą trochę odczekać i dozbierać albo wziąć większy kredyt, na który ich teraz stać, i wybierają bardziej komfortowe, 2-pokojowe mieszkania - dodaje Marcin Jańczuk.
Rosnący popyt na większe mieszkania wpłynął na firmy budowlane. Jak wynika z badań serwisu www.tabelaofert.pl, kawalerki to 10- proc. oferty, a 2- i 3-pokojowe mieszkania to aż 70% wszystkich sprzedawanych lokali - informuje "Życie Warszawy". (PAP)