Zmiana warty wśród polskich biskupów
Kościół rzymskokatolicki w Polsce czekają
ważne zmiany personalne. W najbliższym czasie należy się
spodziewać nominacji następców kardynałów Glempa w Warszawie i
Macharskiego w Krakowie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Czterech biskupów przekroczyło wiek emerytalny 75 lat. Mówiąc językiem świeckim, podali się do dymisji i czekają, aż Papież ich rezygnację przyjmie oraz mianuje następcę.
Najdłużej czeka na decyzję metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski: 20 maja skończy 78 lat. Próg wiekowy przekroczyli także kardynał Józef Glemp w Warszawie, biskup Tadeusz Rybak w Legnicy, arcybiskup Edmund Piszcz w Olsztynie.
Diecezja diecezji faktycznie nierówna: Warszawa, Kraków to nie Olsztyn, Legnica. Dwie pierwsze siedziby mają zwyczajowo przywilej kardynalski - tamtejsi biskupi otrzymują na ogół prawo udziału w konklawe, ich prestiż jest większy, opinia faktycznie bardziej się liczy.
Kto obejmie te stolice kościelne górujące nad Wisłą? Odkąd istnieje Konferencja Episkopatu, jej przewodniczącym był z urzędu prymas Polski, czyli metropolita gnieźnieńsko-warszawski (kardynał Glemp w wyniku reformy sprzed 13 laty utracił Gniezno, ale zachował tytuł prymasa w zasadzie związany z tą diecezją).
Teraz te funkcje są rozdzielone. Episkopatowi przewodniczy metropolita aż z Przemyśla abp Józef Michalik. Mówi się, że to niewygodne - za daleko. Jednak awansowanie abp. Michalika do Warszawy oznaczałoby wzmocnienie jednej orientacji, której trudno nie nazwać konserwatywną.
Inni zatem woleliby mieć na stolicy stołecznej reprezentanta opcji przeciwnej, którą zwie się "otwartą" albo "liberalną", a którą w Polsce reprezentuje najwyraźniej abp lubelski Józef Życiński.
Słowo "liberalny" o tyle tu - zażartować można - nie pasuje, że metropolita lubelski nie pozwala u siebie na wybryki skrajnie prawicowe, walczy z Ryszardem Benderem o wiele mocniej niż np. metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski z ks. Henrykiem Jankowskim.
Ważna jest tu jednak nie tyle terminologia, ile ideologia: abp Życiński nie boi się Żydów i masonów, jeżeli już, to byłych komunistów, którzy jego zdaniem niewiele się zmienili, a których piętnuje z równym uporem jak polityków spod znaku Radia Maryja. Jakie ma szanse na awans na Warszawę czy Kraków? Jeśli wierzyć plotkom, to ma większe na Wawel (związany jest z Krakowem, gdzie studiował, wykładał, przyjaźnił się z ks. Tischnerem). (PAP)