Zmiana ustawy o komisji śledczej nie po myśli SLD i UP
Na następnym posiedzeniu Sejm zdecyduje o
dalszych losach przygotowanego przez PiS projektu zmian w ustawie
o komisji śledczej. SLD i Unia Pracy opowiedziały się w piątek za
jego odrzuceniem, a pozostałe kluby za dalszymi pracami.
25.07.2003 | aktual.: 25.07.2003 17:42
Najistotniejsza propozycja zmian przewiduje, że w skład komisji śledczej wchodziłoby po jednym reprezentancie każdego klubu i koła mającego swojego przedstawiciela w Konwencie Seniorów. Obecna ustawa zakłada, że w skład komisji może wchodzić do 11 członków oraz że jej skład powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do liczebności komisji.
Uzasadniając zaproponowane zmiany, Zbigniew Ziobro (PiS) powiedział, że obowiązująca ustawa jest daleka od doskonałości. Jego zdaniem, wiele wskazuje na to, że komisja śledcza powołana do wyjaśnienia sprawy Rywina nie będzie ostatnią komisją śledczą powołaną w tym parlamencie. "Należy wyciągnąć pierwsze wnioski z działania komisji śledczej badającej sprawę Rywina" - dodał.
Według niego, zbyt często w pracach obecnie działającej komisji "zwyciężają interesy polityczne", odrzucane są trafne wnioski dowodowe.
Z kolei poseł SLD Ryszard Kalisz powiedział, że projekt "nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością i dążeniem do prawdy". "To kolejny przykład inicjatywy klubu PiS, która instrumentalizuje prawo do swoich celów politycznych" - dodał.
Według niego, "PiS chce być jednocześnie prokuratorem, inkwizytorem, sędzią i egzekutorem". Jak dodał, "ta egzekucja, którą chce zrobić PiS, z prawem nie ma nic wspólnego, to jest interes polityczny".
"W filmie Sami Swoi
była taka scena: babcia, kiedy syn wyjeżdżał do sądu, powiedziała sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie
i dała mu granat na drogę" - przytoczył Kalisz. Według niego, projekt PiS jest właśnie takim granatem.
Również Aleksander Małachowski (UP) uważa, że projekt ma służyć wyłącznie celom politycznym. Jego zdaniem, w tej sytuacji "trzeba mieć wiele tupetu, aby wnosić o absurdalną nowelizację zasad działania komisji".
Jak powiedział Małachowski, społeczeństwo źle ocenia pracę komisji badającej tzw. aferę Rywina. "O ile taka afera w ogóle istnieje" - dodał. "W Unii Pracy oceniamy źle przebieg działań komisji, która mimo heroicznych wysiłków marszałka Nałęcza (Tomasz Nałęcz z UP jest szefem tej komisji - PAP) są raczej widowiskiem politycznym, wręcz kabaretem rozrywkowo-sensacyjnym niż poważnym organem Sejmu RP" - oświadczył.
Pozostałe kluby: Platforma Obywatelska, PiS, Samoobrona, PSL i LPR chcą dalszych prac nad projektem.
Sławomir Rybicki (PO) zapewnił, że jego klub "przyjmuje projekt z życzliwą aprobatą". Dodał, że przychyla się do propozycji, by w komisji zasiadało po jednym pośle każdego klubu i koła mającego swojego reprezentanta w Konwencie Seniorów.
"To rozwiązanie stwarza duże szanse, by prace komisji nie były podporządkowane interesom politycznym partii, zwłaszcza tych, które mają większość w Sejmie" - uważa Rybicki.
Jak ocenił Rybicki, z obserwacji prac komisji śledczej badającej aferę Rywina wynika, że SLD jest sędzią we własnej sprawie. Dodał, że to głosami SLD i UP zdecydowano, by nie wzywać przed komisję prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i szefa Kancelarii Premiera Marka Wagnera.
Także Przemysław Gosiewski (PiS) wytknął SLD, że mając większość w komisji śledczej badającej aferę Rywina, walczy głównie o to, by afera została wyjaśniona tylko częściowo, według zasady jest jeden sprawca Lew Rywin. "PiS proponuje fundamentalne zmiany niezbędne, by Sejm mógł w sposób rzetelny realizować swoje funkcje kontrolne i aby bez przeszkód mogła być dochodzona prawda" - dodał.
"Trzeba zgodzić się z autorami projektu, którzy proponują inną zasadę kształtowania składu komisji" - powiedział Józef Szczepańczyk (PSL). Jego zdaniem, zasada parytetu w obecnej komisji śledczej się nie sprawdziła. "Większość parlamentarna może skutecznie blokować głosowania nad wnioskami dla niej politycznie niewygodnymi" - uzasadniał.
Lider LPR Roman Giertych ocenił, że projekt pozwala mieć nadzieję na uniknięcie w przyszłości sytuacji, "w których ktoś jest sędzią w swojej sprawie". Jego zdaniem, skład jedynej powołanej dotychczas komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina "bardzo poważnie rzutuje" na jej pracę. Zaznaczył też, że to właśnie z powodu przewagi posłów koalicji w komisji straciła ona "bardzo ważnego świadka" - prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - i oddaliła się od poznania prawdy.
Klub Samoobrony "stoi na stanowisku, że rozwiązanie proponowane przez projektodawców o składzie komisji jest niekorzystne" - powiedział z kolei poseł tego klubu Leszek Sułek. "Polski Sejm opiera się na zasadzie reprezentacji i ta zasada powinna być utrzymana również w komisji śledczej" - argumentował.
Zdaniem posła Samoobrony, "zapisy te mogą rodzić patologie i chęć rozczłonkowania poszczególnych klubów po to tylko, by mieć więcej przedstawicieli w komisji śledczej".
Inna propozycja PiS zmiany w ustawie o komisji śledczej przewiduje, że w przypadku, gdy komisja nie zakończy swojej działalności przed końcem kadencji Sejmu, który ją powołał, postępowanie przez nią prowadzone może być kontynuowane przez komisję śledczą w składzie powołanym przez Sejm kolejnej kadencji. Obecnie jeśli komisja nie zakończyła swojej działalności przed końcem kadencji Sejmu, który ją powołał, postępowanie przez nią prowadzone ulega zamknięciu z dniem zakończenia kadencji.
Zgłoszony przez SLD i UP wniosek o odrzucenie projektu Sejm rozpatrzy na posiedzeniu rozpoczynającym się w poniedziałek.(iza)