Zmarnowane stypendia
Unijne pieniądze dla biednych uczniów ze
wsi i małych miasteczek przepadły. W całym kraju powiatowi i
gminni urzędnicy właśnie odsyłają niewykorzystane 10 mln złotych
do urzedów marszałkowskich - informuje "Gazeta Wyborcza".
26.11.2005 | aktual.: 26.11.2005 07:52
Stypendia miały wspomóc biednych uczniów ze wsi i małych miasteczek jeszcze w ubiegłym roku szkolnym (rozpoczął się we wrześniu 2004 r). Finansował je Europejski Fundusz Socjalny do spółki z naszym budżetem. Uczniowie mieli za nie kupować m.in. podręczniki i pomoce naukowe, opłacać internat. Każdy miał dostawać od 100 do 200 zł miesięcznie.
Niestety, wielu nie skorzystało z tych pieniędzy, bo urzędnicy wymyślili taki oto system - najpierw uczniowie z biednych rodzin kupują szkolne rzeczy, a potem wydatki są im refundowane na podstawie faktur i rachunków. - To głupota, żeby wymyślić system, w którym najpierw uczniowie muszą pokryć wydatki z kieszeni swoich biednych rodziców - denerwuje się Joanna Chorzewska z Warmińsko- Mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Przez taką procedurę rodziców najczęściej nie było stać, żeby najpierw wyłożyć swoje pieniądze.
Tysiące uczniów z biednych rodzin odeszło z kwitkiem, a niewykorzystane pieniądze wracają właśnie z gmin i powiatów do urzędów marszałkowskich. Jak się dowiedzieliśmy, w woj. pomorskim nie wykorzystano w ten sposób 800 tys. zł, w zachodniopomorskim - 500 tys. zł, w dolnośląskim - 600 tys.
A są województwa, gdzie jest jeszcze gorzej - w lubelskim do kasy marszałka wróciło 3,5 mln zł. Ponieważ stypendium wyniosło tam 135 zł, łatwo wyliczyć, że ponad 2500 uczniów nie skorzystało z niego. W całej Polsce łączna suma zwrotów może przekroczyć 10 mln zł, z których można by pomóc ok. 7 tys. dzieci. (PAP)