PolskaZmarł wicepremier PRL Stanisław Kociołek

Zmarł wicepremier PRL Stanisław Kociołek

Nie żyje Stanisław Kociołek, polityk z czasów PRL - był wicepremierem, posłem na Sejm i ambasadorem, m.in. w Związku Radzieckim. Przez wielu był uważany za głównego odpowiedzialnego za wydarzenia grudniowe w 1970 roku na Wybrzeżu. Miał 82 lata.

Zmarł wicepremier PRL Stanisław Kociołek
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

Urodził się 3 maja 1933 roku w Warszawie. Z wykształcenia socjolog, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Jeszcze podczas studiów rozpoczął karierę w partii. W latach 1956-1958 pełnił funkcję sekretarza Komitetu Uczelnianego PZPR. Potem był między innymi I sekretarzem Komitetu Dzielnicowego PZPR Warszawa-Śródmieście. Od 1964 we władzach centralnych partii. Od grudnia 1967 roku do lipca 1970 pełnił funkcję I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku.

Od grudnia 1970 do lutego 1971 roku pełnił funkcję sekretarza KC PZPR. Na skutek tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 został usunięty z kierowniczych stanowisk i przeniesiony do pracy w służbie dyplomatycznej. Był ambasadorem w Belgii, Luksemburgu, Tunezji i później w latach 80. w ZSRR.

W latach 1980-1982 na krótko powrócił do kierownictwa politycznego partii i pełnił stanowisko I sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR. W tym okresie był zwolennikiem twardego rozprawienia się z "Solidarnością". Uważano go za czołowego przedstawiciela dogmatycznego skrzydła PZPR. W 1983 roku wybrany w skład Krajowej Rady Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. W 1985 zakończył działalność polityczną. W latach 1985-1989 był redaktorem naczelnym miesięcznika "Polish Perspectives". Odznaczony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Orderem Sztandaru Pracy I klasy i Złotym Krzyżem Zasługi.

Od 1995 roku zasiadał, obok między innymi generała Wojciecha Jaruzelskiego na ławie oskarżonych w procesie o sprawstwo kierownicze masakry na Wybrzeżu w 1970. W 2013 roku został nieprawomocnie uniewinniony z zarzutu kierowniczego sprawstwa zabójstwa. 30 czerwca 2014 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał decyzję sądu niższej instancji. Tym samym wyrok stał się prawomocny.

W kwietniu 2015 r. Sąd Najwyższy uchylił prawomocne uniewinnienie wicepremiera PRL Stanisława Kociołka ws. masakry robotników Wybrzeża w 1970 r. Gdański sąd miał zbadać, czy Kociołek godził się, że 17 grudnia 1970 r. robotnicy stoczni gdyńskiej staną naprzeciw wojska.

Trzech sędziów SN uwzględniło kasację gdańskiej prokuratury i nakazało ponowny proces 81-letniego Kociołka. Miał on się toczyć w Gdańsku - gdzie proces w całej sprawie pierwotnie zaczął się w 1998 r. - a nie w Warszawie, gdzie sprawa przeniesiona z Gdańska toczyła się od 2001 r.

SN uznał za "oczywiście bezzasadną" kasację pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych mec. Macieja Bednarkiewicza. Sugerował on w niej, by wypadki z grudnia 1970 r. oceniać w kontekście możliwej prowokacji na szczytach władzy w celu przejęcia władzy przez nową ekipę.

- Czemu sądy tak sobie, lekko a muzom potraktowały to wszystko, mając wyjaśnienia oskarżonego, który dziś mówi, że być może wtedy zrobiłby inaczej - mówił w uzasadnieniu tego wyroku sędzia SN prof. Tomasz Grzegorczyk - zaznaczając, że nie przesądza jaki miałby być wynik nowego procesu.

Kociołek wyroku SN nie skomentował. Jego adwokat mec. Zbigniew Baczyński powiedział dziennikarzom, że nowy proces będzie trwał "raczej latami", choć zapewne nie tyle co poprzedni. Jego zdaniem Kociołek nie godził się na śmierć robotników i "nie miał z takimi działaniami nic wspólnego".

Przed SN prok. Krzysztof Parchimowicz mówił, że Kociołek w czasie zajść wiedział, jaka jest sytuacja w Gdyni, a jego rzeczywista władza w Trójmieście była większa, niż przyjął to sąd. - Był związek między blokadą stoczni, a apelem Kociołka do robotników, by poszli do pracy - podkreślił. Przypomniał, że robotnicy, idąc do pracy 17 grudnia 1970 r. rano, krzyczeli do wojska na stacji kolejki: "Kociołek kazał nam iść do pracy, a wy nam nie pozwalacie!".

Mec. Bednarkiewicz mówił, że "to ostatni moment w historii, aby sąd mógł ocenić zasady, sposób i instrumenty funkcjonowania ustroju, który panował w Polsce do 1989 r. To konieczne także z uwagi na wydarzenia z 1956 i 1981 r.". Jego zdaniem istniał plan prowokacji w celu odsunięcia od władzy Władysława Gomułki. Jest bezsporne, że wprowadzono go w błąd co do stanu konfliktu i jego rozmiarów, łącznie z nieprawdziwą informacją o używaniu broni przez protestujących - dodał. Przypomniał, że SO pisał, że mogło dojść do prowokacji na szczytach władzy - ale tego nie rozwinął. - Jest dla mnie oburzające, że stołeczny sąd apelacyjny odesłał mnie do historii. Tak nie wolno. Jeśli nie ma dowodów na prowokację - to trzeba tak powiedzieć w wyroku - dodał. Pytał, czemu nie zakazano kolejce zatrzymywania się na stacji przy stoczni.

Mec. Zbigniew Baczyński, adwokat Kociołka, oceniał, że nie zaistniała prowokacja, o jakiej mówił Bednarkiewicz. - Nigdy nie powiedziano, co by to miało być i czy rzeczywiście doszło do zamachu stanu - mówił. Wskazał, że wielu świadków mówiło, że Kociołek nie wiedział o blokadzie stoczni i że paradoksalnie podlegał wtedy wiceszefowi MON Grzegorzowi Korczyńskiemu. Sam Kociołek odrzucił argumenty kasacji jako bezpodstawne. Dodał, że podtrzymuje wszystkie wyjaśnienia z procesu. Wobec śmierci oskarżonego, postępowanie w jego sprawie będzie umorzone.

Podczas tłumienia przez wojsko i milicję demonstracji protestacyjnych przeciw drastycznym podwyżkom cen zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności karnej. W 1995 r. gdańska prokuratura oskarżyła 12 osób - w tym ówczesnego szefa MON gen. Wojciecha Jaruzelskiego - o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa (grozi za to dożywocie). Proces, który zaczął się w 1998 r. w Gdańsku, przeniesiono do Warszawy, gdzie w 2001 r. ruszył na nowo. Trwał długo, bo prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1100 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby. W 2011 r. sprawę trzeba było zacząć od nowa, gdyż zmarł ławnik. Z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych kolejnych podsądnych, ostatecznie na ławie oskarżonych pozostały tylko trzy osoby. Jaruzelski, już wcześniej wyłączony z procesu ze względu na stan zdrowia, zmarł w maju ub.r.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (336)