Zmarł słynny informator z FBI "Głębokie Gardło"
Były nr 2 w amerykańskiej FBI Mark Felt, który okazał się źródłem informacji w słynnej aferze Watergate, zmarł w czwartek w wieku 95 lat - podał dziennik "New York Times". Śmierć informatora o pseudonimie "Głębokie Gardło" potwierdził jego wnuk Rob Jones i przyjaciel rodziny, adwokat John D. O'Connor. Felt mieszkał w Santa Rosa w Kalifornii.
19.12.2008 | aktual.: 19.12.2008 08:42
Afera Watergate kosztowała Richarda Nixona prezydenturę w 1974 roku. Dziennikarze "Washington Post" Bob Woodward i Carl Bernstein, którzy ujawnili aferę, konsekwentnie odmawiali ujawnienia źródła swych informacji, używając jedynie kryptonimu "Deep Throat" ("Głębokie Gardło") i dodając, że chodzi o osobę z najbliższego kręgu Nixona.
Wielokrotnie mówili, że tożsamość informatora ujawnią dopiero po jego śmierci lub jeśli on sam się na to zgodzi.
Pseudonim z filmu porno
Przez 30 lat pojawiały się przeróżne spekulacje i domysły na ten temat. Niektórzy powątpiewali, czy w ogóle jest to jedna prawdziwa osoba, czy też chodzi raczej o zbitkę różnych postaci. Podawano nazwisko ówczesnego sekretarza stanu Henry'ego Kissingera oraz najwyższych szefów FBI z tamtych lat: dyrektora Patricka Graya, jego zastępcy Charlesa W. Batesa oraz właśnie Marka Felta.
Dopiero w 2005 roku Felt potwierdził, że to on był źródłem informacji. Pseudonim pochodził od tytułu filmu pornograficznego, który w 1972 roku cieszył się w Stanach Zjednoczonych dużą popularnością.
Afera, zakończona jedyną w historii USA rezygnacją prezydenta ze stanowiska, ujawniła korupcję i bezprecedensowe nadużywanie władzy przez Nixona, który posługiwał się FBI i CIA do kontrolowania swych przeciwników politycznych i tworzył w tym celu nielegalne struktury w Białym Domu, łamiąc konstytucję kraju.
17 czerwca 1972 roku nocne włamanie do kwatery Partii Demokratycznej w kompleksie Watergate w Waszyngtonie zapoczątkowało aferę, która doprowadziła do dymisji prezydenta Richarda Nixona.
Przesuwanie doniczki
Wykrycie skandalu było bezprecedensowym wyczynem Woodwarda i Bernsteina, którzy poszli tropem niezauważonego prawie, "trzeciorzędnego" włamania do kwatery Demokratów i zdemaskowali faktyczny zamach na konstytucję, przygotowywany w Białym Domu.
Sprawa Watergate jest do dziś studiowana przez amerykańskich adeptów dziennikarstwa, szczególnie, jeśli chodzi o kontakty dziennikarz-źródło. Wiadomo, że Woodward spotykał się z "Głębokim Gardłem" w podziemnym parkingu, uprzednio sygnalizując chęć rozmowy przesunięciem doniczki na balkonie swojego mieszkania.