Zmarł nastolatek przysypany na terenie żwirowni koło Pucka
W poniedziałek zmarł 15-letni Filip, który został zasypany na nieczynnej żwirowni w Smolnie niedaleko Pucka (woj. pomorskie). Chłopiec walczył o życie w szpitalu od ponad dwóch tygodni.
O śmierci kolegi zostali w poniedziałek powiadomieni jego koledzy z gimnazjum. 14-latek uczył się w szkole w Mrzezinie koło Pucka - informuje portal nadmorski24.pl.
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek 18 kwietnia około godz. 17.00 na terenie nieczynnej żwirowni w Smolnie.
Jak ustalili policjanci z puckiej komendy, 13-latek i 15-latek spacerowali po nieczynnym żwirowisku. W trakcie schodzenia ze skarpy nagle pod nogami 15-latka zapadła się ziemia, chłopiec wpadł do osuwiska i został przysypany piaskiem. Młodszy kolega próbował wyciągnąć go własnymi siłami, ale nie udało mu się to. Pobiegł do najbliższego domu wezwać pomoc.
Helikopter zabrał chłopca do szpitala
Przybyli na miejsce strażacy wydobyli nastolatka po kilkunastu minutach od zawalenia. Był nieprzytomny, ale po reanimacji wróciło mu tętno. Chłopca przetransportowano śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Policjanci wyjaśniają okoliczności tej tragedii.
Funkcjonariusze apelują, aby nie chodzić po nieznanych i niebezpiecznych terenach, gdzie w każdej chwili może usunąć się nam grunt pod nogami.
Czytaj także: 17-letnia Patrycja zaginęła w Berlinie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl