Zmarł najstarszy człowiek świata
Zmarł Amerykanin Fred Hale, najstarszy udokumentowany człowiek na świecie. Odszedł w piątek, w wieku 113 lat, w The Nottingham na przedmieściu Syracuse. Hale pożegnał się z życiem we śnie. Ostatnio chorował na zapalenie płuc.
20.11.2004 | aktual.: 20.11.2004 07:40
50 lat temu Hale przeszedł na emeryturę. Pracował na poczcie na kolei.
Amerykański matuzalem miał wiele hobby, m.in. uprawiał ogródek, wekował owoce i warzywa, lubił przygotowywać domowy mus jabłkowy.
Mając 95 lat, Fred Hale poleciał do Japonii, by odwiedzić wnuka pełniącego służbę w marynarce.
W wieku 103 lat staruszek ciągle mieszkał sam i nawet własnoręcznie odśnieżał dach domu.
Hale przyszedł na świat w New Sharon, w stanie Maine. W 1910 roku ożenił się z Florą Mooers.
W marcu tego roku uznano go za najstarszego, żyjącego człowieka świata, po śmierci Joana Riudavetsa Molla z Hiszpanii. Hiszpan miał 114 lat.
Fred Hale dzierżył jeszcze jeden rekord. W wieku 108 lat nadal prowadził on samochód, choć raczej się nie rozpędzał.
Przeżył żonę, a także trójkę z pięciorga dzieci. Miał 9 wnucząt, 9 prawnucząt oraz 11 praprawnucząt.
Teraz, gdy go zabrakło, palmę pierwszeństwa w kategorii męskich seniorów rodu ludzkiego dzierży Niemiec Hermann Dornemann. Ma 111 lat.