Zmarł Bogusław Mec. Hołdys: podziwiałem go
Po długiej i ciężkiej chorobie w niedzielę rano w szpitalu w Zgierzu zmarł piosenkarz, kompozytor i artysta plastyk Bogusław Mec. - Mogłem go tylko podziwiać - mówi Wirtualnej Polsce Zbigniew Hołdys, wspominając zmarłego muzyka. O śmierci Meca poinformował jego przyjaciel, piosenkarz Krzysztof Cwynar.
11.03.2012 | aktual.: 11.03.2012 16:45
Hołdys przyznaje, że wiedział, że Mec zmaga się z rakiem. - Bardzo dzielnie się z nią zmagał - mówi i zaznacza: - To zawsze jest strata. Można rozpaczać lub ucieszyć się, że w ogóle go mieliśmy. Ja wolę to drugie.
Znany muzyk cieszy się, że "gdzieś w jego życiu przewinął się człowiek, który go wzbogacił". Kilka utworów miał szczególnie pięknych - mówi Hołdys i zaznacza, że piosenka Meca "Jej portret" jest arcydziełem światowym. - Zarówno kompozycja jak i wykonanie - dodaje.
Jedną z rzeczy, która łączyła Meca i Hołdysa to fakt, że obaj wywodzą się z dawnych czasów. - Widywaliśmy się częściej, kiedy byliśmy młodzi - przyznaje Hołdys.
Pytany, czy środowisko muzyków mocno wspierało Meca w walce z ciężką chorobą, odpowiada, że "nic mu na ten temat nie wiadomo". Przyznaje, że sam dowiedział się o tym fakcie z telewizji.
Śmierć piosenkarza Bogusława Meca poruszyła łódzkie środowisko muzyczne. Artyści podkreślają, że to wielka strata, nie tylko dla polskiej piosenki. Potrafił malować utwory muzyczne - mówił o Mecu jego przyjaciel, piosenkarz Krzysztof Cwynar.
Zdaniem Mariana Lichtmana - kompozytora i muzyka zespołu Trubadurzy - śmierć Bogusława Meca to nieprawdopodobna strata.
- Była to wyjątkowo barwna postać, człowiek Renesansu. Znakomicie śpiewał, malował, był nieprawdopodobnie inteligentny, błyskotliwy, był duszą towarzystwa. Na pewno będzie go nam bardzo brak" - powiedział Lichtman.
Podkreślił, że Bogusław Mec miał charakterystyczny głos. W latach 70. mówiło się, że to jedyny artysta, który śpiewa po polsku, ale z amerykańską manierą. "Jego kilka wykonań, interpretacji już przeszło do historii" - dodał Lichtman.
- Wydaje mi się, że otaczał się wspaniałymi ludźmi, był kreatywny do końca, ale nie wygrał z tym 'potworem'. On się nigdy nie poddał, a najlepszym lekiem dla niego była muzyka. To wielka szkoda i jest mi bardzo przykro - podkreślił muzyk.
Piosenkarka Krystyna Giżowska, która w latach 80. nagrywała wspólnie piosenki i koncertowała z Bogusławem Mecem podkreśliła, że ta wiadomość była dla niej wielkim zaskoczeniem. Przyznała, że choć w ostatnich latach rzadziej spotykali się na wspólnych koncertach, to jednak mimo wszystko bardzo się przyjaźnili i odwiedzali dosyć często.
Wspominała ostatnie urodziny artysty w styczniu tego roku. - Było mnóstwo przyjaciół, wspaniała atmosfera, wspominaliśmy, śmialiśmy się. Boguś nawet nie chciał się rozstawać, był w wyjątkowej kondycji. Byliśmy szczęśliwi, że tak się czuje. Wiedzieliśmy, że walczy z tą chorobą już bardzo długo, że są wzloty i upadki. Ale myśleliśmy, że sobie z tym mimo wszystko po raz kolejny da radę, że znowu pojedzie na koncert - mówiła piosenkarka.
Podkreśliła, że oboje mocno się zżyli w latach 80., gdy wspólnie nagrywali piosenki i koncertowali pod hasłem "Bogusław Mec - Krystyna Giżowska". Później dołączyli do nich przyjaciele - Ada Rusowicz, Wojciech Korda czy Andrzej Rybiński.
- Wspólne koncerty, wspólne piosenki, nagraliśmy parę duetów. Myśmy się bardzo lubili i nam się ze sobą wspaniale śpiewało. Myśmy, że sobą spędzali wtedy więcej czasu niż z rodziną. To są przyjaźnie na całe życie - dodała Giżowska.
Przyjaciel artysty, piosenkarz i kompozytor Krzysztof Cwynar uważa, że Bogusław Mec potrafił malować utwory muzyczne. - Malować jak tylko potrafią ludzie bardzo wrażliwi i nieujarzmieni. On miał swój styl, swoje spojrzenie i jeszcze Bóg dał mu barwę głosu, taką nie do podrobienia - powiedział Cwynar.
Według niego, Mec przy całej swojej nonszalancji plastyka, wiecznego studenta i z ideą patrzenia na życie z "przymrużeniem oka", był perfekcjonistą.
- Pracował nad repertuarem w taki sposób, żeby nie robić byle czego. Za to go bardzo ceniłem, że warsztatowo jest bezbłędny. Natomiast był tak szalony prywatnie, że nie wiedziałem jak może zebrać się w sobie, żeby rzeczywiście narzucić sobie taką dyscyplinę wykonawczą - zaznaczył.
Takie życie
Bogusław Mec urodził się 21 stycznia 1947 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Łodzi. Zadebiutował w 1970 roku na Łódzkiej Giełdzie Piosenki. Otrzymał wówczas nagrodę główną, nagrodę publiczności i wyróżnienie jury za wykonanie piosenki "Obłąkany kataryniarz".
Rok później także wygrał Giełdę, wykonując utwór "To nie był sen". Jak przypomniano na oficjalnej stronie internetowej artysty, piosenkarz został wtedy zauważony i dostał szansę występu na XX Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie wygrał debiuty.
Rok później nastąpił przełom w jego karierze, bowiem zwyciężył opolski festiwal, wykonując chyba swój największy przebój - "Jej portret" Włodzimierza Nahornego i Jonasza Kofty; po sukcesie w Opolu Czesław Niemen zaprosił Meca do wspólnej trasy koncertowej po Polsce.
Lata 70. to najdynamiczniejszy okres rozwoju kariery Bogusława Meca. Nagrywał kolejne przeboje, m.in. "Na pozór", "Zgubiłem się", "Może znajdę", "Z wielkiej nieśmiałości". Piosenki te długo utrzymywały się na pierwszych miejscach Studia Rytm. Występował też na wielu festiwalach, koncertował w całej Polsce, a także w ZSRR; współpracował z większością polskich orkiestr.
W 1977 roku piosenka wykonana w duecie z Ewą Dębicką "Mały, biały pies" otrzymała nagrodę w Opolu. W 1980 roku Mec otrzymał tam kolejną nagrodę za utwór "W białej ciszy powiek"; ta sama piosenka wygrała Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu OIRT w Pradze.
W 1987 roku wyjechał do Afryki i - jak napisano w jego biografii - była to najpiękniejsza wyprawa artystyczna w karierze Bogusława Meca.
Na początku lat 90. artysta wrócił też do malarstwa, a pierwszą wystawę zorganizował w Sztokholmie; później występował w serii recitali "Śpiewający wernisaż", w których łączył piosenkę i malarstwo.
Od 2001 roku walczył z białaczką; po kilku latach wydawało się, że uporał się z chorobą i wrócił na scenę. W 2008 roku ukazała się jego ostatnia płyta "Duety", która zawierała 13 przebojów Meca, wykonanych w nowych aranżacjach oraz jeden premierowy utwór. Razem z artystą zaśpiewali m.in.: Marysia Sadowska, Justyna Steczkowska, Krzysztof Kiljański, Peter Getz, Marcin Rozynek, Tatiana Okupnik czy Anna Maria Jopek.
Artysta zmarł w niedzielę rano w szpitalu w Zgierzu. Miał 65 lat; pozostawił żonę i córkę.
Zobacz również:Bogusłw Mec nie żyje