ŚwiatZłudne globalne przywództwo Chin. Były analityk CIA wskazuje słabe strony polityki zagranicznej i programów pomocowych Pekinu

Złudne globalne przywództwo Chin. Były analityk CIA wskazuje słabe strony polityki zagranicznej i programów pomocowych Pekinu

Złudne globalne przywództwo Chin. Były analityk CIA wskazuje słabe strony polityki zagranicznej i programów pomocowych Pekinu
Źródło zdjęć: © AFP | JOHANNES EISELE
09.03.2016 09:45, aktualizacja: 09.03.2016 13:49

• B. analityk CIA krytycznie ocenia "globalne przywództwo Chin"
• Ekspert punktuje słabe strony chińskich programów pomocowych
• "Warunki pomocy różnią się znacznie od tych z USA, Europy i Japonii"
• W zestawieniu z Zachodem pomoc humanitarna Chin jest szczątkowa
• Obietnice inwestycyjne Pekinu odbiegają od rzeczywistości
• W Pakistanie i Indonezji Chiny zrealizowały 10 proc. planowanych projetków

Choć gospodarka Chin spowalnia, a rząd ma problemy z wdrażaniem reform, prezydent Xi Jinping stara się jak może, żeby pokazać swój kraj jako globalne mocarstwo gotowe przyjąć większą rolę międzynarodową. Ale idzie to jak po grudzie.

Nie ma wątpliwości, że Xi próbuje zwiększyć międzynarodowy prestiż Chin. Spotkania z przywódcami Azji w listopadzie w Manili stanowiły podsumowanie rocznych wizyt na wysokim szczeblu, podczas których promował Chiny jako czołowego globalnego sponsora, który w ostatnich latach przekazał miliardy dolarów na pomoc zagraniczną i inwestycje.

Na Bliskim Wschodzie chińskie firmy budują metro w stolicy Iranu czy szybką kolej w Arabii Saudyjskiej. W czerwcu Egipt podpisał z Chinami umowę na 15 projektów wartych około 10 mld dolarów. Chińscy urzędnicy prognozują, że w Ameryce Łacińskiej inwestycje w nowe projekty infrastrukturalne sięgną 250 mld dolarów.

Najbardziej dalekosiężnym projektem jest "jeden pas, jeden szlak", w ramach którego Chiny chcą odtworzyć starożytny Jedwabny Szlak na morzu i lądzie. W ten sposób zamierzają połączyć się z pozostałą częścią Azji, Bliskim Wschodem i Europą. Wart 40 mld dolarów Fundusz Jedwabnego Szlaku i zasilony kwotą 50 mld dolarów Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB), powołany do życia w zeszłym roku, mają sfinansować większość budowy, zaś AIIB jest postrzegany często jako konkurent dla Banku Światowego.

Na wrześniowej sesji ONZ, obiecawszy dorzucić 10 mld dolarów do 2030 r. do wartego 2 mld dolarów funduszu inwestycyjnego dla najmniej rozwiniętych krajów, Xi przekonywał, że Chiny są teraz równe Stanom Zjednoczonym, jeśli chodzi o pomoc międzynarodową i inwestycje. Podkreślając, że jego kraj będzie stawiał "sprawiedliwość ponad interesy", Xi próbował kreować się na autorytet moralny.

Ale nawet ulubieni beneficjenci Chin nadal mają wątpliwości co do modelu i motywów Państwa Środka, głównie dlatego że chińska pomoc to wciąż głównie propozycje biznesowe. Według raportu RAND Corporation z 2013 r. ponad 80 proc. chińskiej pomocy i oficjalnego finansowania wiąże się z wydobyciem surowców i budową dróg, mostów oraz portów niezbędnych do transportu tych zasobów do Chin.

Warunki chińskiej pomocy też różnią się znacząco od tych, jakie stawiają tradycyjni sponsorzy. Pomoc z USA, Europy i Japonii ma głównie formę grantów; z kolei dwie trzecie chińskiej pomocy trafia w formie kredytów na finansowanie projektów i materiałów, a lwią część funduszy zapewniają chińskie banki eksportowo-importowe i rozwojowe oraz tamtejsze państwowe przedsiębiorstwa. Ponad połowa tych kredytów jest też "zapisana", czyli muszą być one wykorzystane na zamówienia od chińskich firm.

Jak napisano w chińskiej białej księdze pomocy zagranicznej z 2014 r., kredyty ulgowe (oprocentowane poniżej odsetek rynkowych) w latach 2010-2012 podwoiły się. W tym samym okresie wartość kredytów bezodsetkowych, stanowiących około 8 proc. łącznej pomocy zagranicznej, spadła. Dziś stanowią one 56 proc. chińskiego programu pomocowego. Mówiąc krótko, choć Xi we wrześniowym przemówieniu przypominał o umarzaniu kredytów i dodatkowych funduszach na oświatę i opiekę zdrowotną w najbiedniejszych krajach, to pomoc ze strony Chin wcale nie jest aż tak bardzo opłacalna - i wiąże się z licznymi zobowiązaniami.

Dla Xi liczy się to, czy ten rodzaj pomocy może przynieść pożądane polityczne zyski. Według niedawnego raportu AidData, amerykańskiego projektu badawczego, pomoc rozwojowa nie zawsze zwiększa wpływy. Trzystu wysokich urzędników w 126 krajach nisko oceniło chińskich przedstawicieli pod względem "wpływu na ustalanie agendy". A jakość chińskich porad rozwojowych umieścili na dole skali, wyraźnie podkreślając bezużyteczność lekcji chińskiego modelu gospodarczego.

Chińskie spowolnienie gospodarcze zapewne wzmocni negatywne postrzeganie pomocy z tego kraju. Analizując dekadę roli Chin jako sponsora, specjaliści z RAND doszli do wniosku, że chińska pomoc udzielona realnie znacząco różni się in minus od obietnic. Na przykład w Pakistanie i Indonezji Państwo Środka zrealizowało niespełna 10 proc. z obiecanych miliardów dolarów pomocy. Choć projekty pomocowe często się opóźniają, w przypadku Chin może się okazać, że przez spowolnienie wzrostu na pomoc trzeba będzie czekać jeszcze dłużej albo nie doczeka się jej w ogóle. W końcu przedsięwzięcia pomocowe służą głównie temu, by pozyskać zasoby dla chińskiego rynku, więc zmiana apetytu Państwa Środka na surowce może też wpłynąć na projekty pomocowe.

O wkładzie Chin nie słyszy się też w kontekście dzisiejszych kryzysów humanitarnych, co każe wątpić, czy Xi rzeczywiście chce wziąć na siebie odpowiedzialność wiążącą się z pozycją, do jakiej aspiruje jego kraj. Państwo Środka zresztą od dawna jest krytykowane za mizerny udział w pomocy humanitarnej.

Najlepszy przykład to Syria. W październiku i grudniu Chiny ogłosiły, że zwiększą o 16 i 6 mln dolarów pomoc humanitarną dla syryjskich uchodźców, dzięki czemu osiągnęła ona wartość około 60 mln dolarów. Tymczasem USA, choć już w marcu zeszłego roku wspomogły syryjskich uchodźców kwotą 3,7 mld dolarów, zobowiązały się do przekazania kolejnych 508 mln dolarów. Nowe zobowiązania ze strony Unii Europejskiej i jej krajów członkowskich sięgnęły łącznie 1,2 mld dolarów, dzięki czemu łączna pomoc z Europy to już 4,5 mld dolarów.

Oczywiście pomoc zagraniczna to tylko jedno z narzędzi wzmacniających pozycję i międzynarodową rolę Chin. Ale w ONZ Xi jasno dawał do zrozumienia, że to priorytet, i deklarował, że Chiny są gotowe dzielić się swoimi doświadczeniami rozwojowymi z innymi krajami, dając im nowe możliwości i "witając je na pokładzie ekspresowej chińskiej lokomotywy rozwoju". Niestety dla Chin strategia ta oznacza, że na polityczne zyski z niej trzeba będzie długo poczekać.

Kent Harrington - były starszy analityk CIA, był Narodowym Oficerem Wywiadu na Wschodnią Azję i szefem biura w Azji; pracował też jako dyrektor CIA ds. public relations.

Źródło artykułu:Project Syndicate
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (49)
Zobacz także