"Złoty pociąg" w Wałbrzychu. Wojewoda studzi emocje

Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego został zwołany przez wojewodę dolnośląskiego Tomasza Smolarza, na wniosek prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja. Tematem prac i obrad zespołu jest znajdujący się w Wałbrzychu pociąg pancerny z okresu drugiej wojny światowej. W urzędzie wojewódzkim stawili się m.in. przedstawiciele wojska, straży pożarnej, konserwator zabytków oraz samorządowcy.

Wojewoda dolnośląski studzi emocje związane z poszukiwaniami pociągu.

- Na podstawie istniejących dokumentów nie można jednoznacznie potwierdzić tego znaleziska. We wcześniejszych latach pojawiało się wiele informacji o różnego rodzaju znaleziskach na Dolnym Śląsku, ale niewiele potwierdziło się. Chcemy pracować na potwierdzonych dowodach, popartych badaniami technicznymi i wojskowymi. Tylko twarde fakty pozwolą na desygnowanie publicznych środków na przysłowiowe „wbicie szpadla” – powiedział Tomasz Smolarz.

Wojewoda dolnośląski dodał, że nie widział zdjęć z georadaru, o których podczas piątkowej konferencji prasowej mówił Piotr Żuchowski, Generalny Konserwator Zabytków, a które miałyby potwierdzać istnienie pociągu.

Na chwilę obecną sztab kryzysowy zapowiedział kontynuację akcji zabezpieczania terenu, na którym może znajdować się pociąg z okresu drugiej wojny światowej. Zajmą się tym policjanci oraz funkcjonariusze straży leśnej, straży ochrony kolei oraz straży miejskiej.

Prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej, również jest sceptyczny wobec sprawy pociągu. Podkreśla jednak, że władze miasta podchodzą do tego znaleziska z najwyższą ostrożnością.

Tomasz Smolarz zapowiedział przekazanie do Ministerstwa Obrony Narodowej wniosku prezydenta Wałbrzycha o wykonanie wojskowych czynności rozpoznawczych z użyciem georadaru, które, jak zaznacza wojewoda, pozwoliłyby na "wykluczenie istnienia pociągu".

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .