Złoty i obligacje tracą po decyzji PO i wypowiedziach MF

Decyzja Platformy Obywatelskiej o przejściu
do opozycji i niepopieraniu rządu Kazimierza Marcinkiewicza oraz
wypowiedzi minister finansów o planach zwiększenia
przyszłorocznego deficytu budżetowego spowodowały spadek złotego i
wzrost rentowności obligacji na piątkowym otwarciu.

Około 9.20 za euro płacono około 3,98 zł w porównaniu do 3,96 zł na zamknięciu w czwartek. Dolara wyceniano na 3,33 zł wobec 3,30 zł. Odchylenie od parytetu wynosiło 13,95 proc. po mocnej stronie.

Dealerzy tłumaczą to wieczorną decyzją Rady Krajowej PO, która opowiedziała się za zagłosowaniem przeciwko wotum zaufania dla mniejszościowego rządu PiS. Sejm 10 listopada będzie decydował o powołaniu rządu i wiele wskazuje na to, że stanie się to dzięki głosom ugrupowań populistycznych.
Informacje o możliwym poparciu rządu przez Samoobronę i przejściu PO do opozycji z pewnością mają wpływ na kurs naszej waluty i m.in. przez to złoty traci - uważa Jacek Malinowski z TMS.

Zdaniem Malinowskiego złotemu nie pomaga też umocnienie dolara na światowych rynkach wobec euro spowodowane czwartkowymi wypowiedziami Alana Greenspana o perspektywach amerykańskiej gospodarki i ucięciem spekulacji w sprawie możliwości podwyższenia stóp procentowych w Europejskim Banku Centralnym.

Wraz ze słabnącym złotym od rana tracą obligacje. Wkrótce po otwarciu rynku rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 4,79 proc. wobec 4,70 proc. na zamknięciu w czwartek. W przypadku pięcioletnich papierów było to 5,27 proc. w porównaniu do 5,18 proc., zaś dziesięcioletnich 5,36 proc. w stosunku do 5,31 proc.
Decyzja PO i wypowiedzi nowej minister finansów o możliwości zwiększenia przyszłorocznego deficytu do 31-32 mld zł z planowanych 30 mld zł złożyły się na ten dość negatywny obraz rynku. Inwestorzy zaczęli dostrzegać, że rząd nie będzie miał wystarczającego zaplecza w Sejmie, a jeśli je znajdzie, to prawdopodobnie za cenę zwiększenia wydatków - uważa Piotr Pazio z Banku BPH.
Wypowiedzi minister finansów wskazują też na możliwość wzrostu wydatków. Nie widać więc wyraźnej chęci do zacieśniania polityki fiskalnej. A to może oznaczać wzrost podaży papierów w przyszłości - dodaje Pazio.

Minister finansów Teresa Lubińska powiedziała w czwartek, że zaproponuje rządowi zwiększenie deficytu budżetu na 2006 rok do 31- 32 mld zł wobec 30 mld zł proponowanych przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Dodatkowe środki chce przeznaczyć na "naukę i wysokie technologie".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)