Złodzieje napisu "Arbeit macht frei" byli już karani
Pięć osób zatrzymanych w związku z kradzieżą tablicy z napisem "Arbeit macht frei" z Muzeum Auschwitz to mieszkańcy woj. kujawsko-pomorskiego w wieku od 20 do 39 lat. Byli już wcześniej karani za kradzieże i pobicia - poinformował małopolski komendant wojewódzki policji Andrzej Rokita.
Zatrzymani mężczyźni usłyszą zarzuty kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia, za co grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Według danych, jakimi dysponuje obecnie policja, zatrzymani nie należą do grup neonazistowskich i nie prezentują takich poglądów. Zastępca małopolskiego komendanta wojewódzkiego policji Marek Woźniczka mówił, że motywem działania sprawców była prawdopodobnie chęć zysku.
Zatrzymani nie byli jeszcze przesłuchiwani, dlatego policjanci nie mogą określić, czy działali na zlecenie, czy z własnej inicjatywy. - Czyn, którego się dopuścili, przekraczał ramy wyobraźni - mówił Rokita, dodając, że w tę sprawę policja zaangażowała olbrzymie środki, co przyniosło efekty w postaci odnalezienia napisu. Komendant dodał, że tak szybki efekt poszukiwań nie byłby możliwy bez informacji od obywateli. Jak mówił Woźniczka, policja otrzymała w tej sprawie ponad 100 informacji. Po weryfikacji, które z nich okazały się najistotniejsze, wypłacona ma być nagroda za pomoc.
Dwóch podejrzewanych o kradzież mężczyzn zatrzymano w Gdyni, gdy jechali samochodem, trzech kolejnych w miejscu ich zamieszkania pod Toruniem. Zatrzymani mają od 20 do 39 lat. Jeden z nich prowadzi firmę budowlaną, pozostali są bezrobotni. Wszyscy byli już karani za różne przestępstwa m.in. kradzieże, pobicia i bójki.
Napis w trzech częściach
Tablicę z historycznym napisem, pociętą na trzy części, odnaleziono w niedzielę wieczorem w pobliżu miejsca zamieszkania jednego z podejrzewanych - w lesie. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa z wiarygodnego policyjnego źródła, znaleziono ją we wsi Czernikowo k. Torunia. Prawdopodobnie tablica została uszkodzona tuż po kradzieży, by możliwe było jej przetransportowanie samochodem. - Napis będzie poddany badaniom. Postaramy się jak najszybciej przekazać go Muzeum, przed planowymi w styczniu obchodami 65. rocznicy wyzwolenia obozu - zapowiedział małopolski komendant wojewódzki policji.
Przesłuchania zatrzymanych rozpoczną się prawdopodobnie w poniedziałek przed południem. Policjanci przeprowadzą także wizję lokalną z udziałem podejrzewanych. Wiadomo, że na miejscu - w Muzeum - było czterech sprawców. Czy mieli oni informacje, jak wygląda system ochrony i monitoringu tej placówki - nie wiadomo. Po kradzieży w Muzeum toczy się wewnętrzne postępowanie kontrolne.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad obozowej bramy została skradziona w piątek nad ranem. Według policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy wiedzieli jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć napis, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu. Policja prowadziła intensywne śledztwo. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę.
Robota na zamówienie
Według RMF FM kradzież napisu była wcześniej przygotowaną i dobrze zorganizowaną akcją, a napis został skradziony na specjalne zamówienie. Według niepotwierdzonych informacji zleceniodawcą kradzieży napisu "Arbeit macht frei" był "szalony kolekcjoner". Taką hipotezę dotyczącą kradzieży zakładano od początku poszukiwań. Tablica została najprawdopodobniej zamówiona przez internet.
Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Napis - "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym - przyp. red.) - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010).
Oryginalny napis zastąpi kopię
Oryginał napisu "Arbeit macht frei" po scaleniu i przeprowadzeniu niezbędnych prac konserwatorskich zastąpi kopię, która została umieszczona nad bramą po piątkowej kradzieży.
Bartosz Bartyzel z biura prasowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wyraził wielkie uznanie i podziękowanie dla policji, która w krótkim czasie odnalazła "najważniejszy symbol XX wieku".