Zlecił kradzież własnego auta, bo się psuło
Śląscy policjanci zatrzymali 46-letniego mieszkańca Bytomia, który niezadowolony z własnego auta zlecił jego kradzież. Pojazd się psuł, nie spełniał także oczekiwań właściciela, dlatego miał zniknąć.
Samochód skradziono z parkingu przed giełdą samochodową w Gliwicach. Odnalazł się na lawecie w Bielsku-Białej. Jak się okazało auto ukrywano przez kilka dni w tzw. "dziupli" na terenie Siewierza.
Przesłuchani przez policję świadkowie zeznali, że samochód nie został skradziony. Okazało się, że jego właściciel auto przekazał dobrowolnie złodziejowi by "zniknęło".
Sprytny właściciel auta nie mógło sprzedać pojazdu, ponieważ nabył je w leasingu. Jedynym sposobem na pozbycie się auta i uzyskanie ubezpieczenia była właśnie kradzież.
Zatrzymany właścieciel pojazdu odpowie prawdopodobnie za składanie fałszywych zeznań, zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono i usiłowanie oszustwa.
Skradzionym pojazdem, który tak zawiódł oczekiwania swego właściciela był produkt jednego z francuskich koncernów motoryzacyjnych.