Złapano podpalacza samochodów w Gdańsku?
W niedzielę pojawiła się informacja o zatrzymaniu podpalacza z Moreny. Następnego dnia w Gdańsku Wrzeszczu słychać było strzały. Czy te wydarzenia należy ze sobą łączyć?
W mediach pojawiła się informacja o zatrzymaniu mężczyzny, który w piątek podpalił 7 aut w Gdańsku Morenie. Podejrzany miał zrealizować zlecenie z polecenia osób trzecich. Sprawca miał być uzbrojony w rosyjski pistolet TT. W czasie zatrzymania miała wywiązać się strzelanina.
Komenda Miejska Policji w Gdańsku nie potwierdza tych rewelacji. Oficer prasowy nie zaprzecza jednak, że w poniedziałek miało dojść do zatrzymania niebezpiecznego przestępcy. Do ujęcia bandyty wyznaczona została jednostka antyterrorystyczna. Nie obyło się bez użycia broni.
- W poniedziałkowy wieczór w Gdańsku Wrzeszczu doszło do strzelaniny. Policjanci zatrzymali 34-latka, zamieszanego w podobną jak na Morenie sprawę. Mężczyzna miał spalić mercedesa oraz grozić parze młodych ludzi bronią. Został już doprowadzony do prokuratury i usłyszał zarzuty. Obu tych zdarzeń nie należy łączyć ze sobą – powiedziała WP.PL Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy KMP Gdańsk.
Do zdarzenia miało dojść w jednej z kamienic przy ulicy Lelewela we Wrzeszczu.
34-latek posiadał przy sobie popularną „tetetkę”, którą przekazano do badań laboratoryjnych. Poza spaleniem mercedesa mężczyzna miał na sumieniu kradzież Audi A6 o wartości 50 tys. złotych. Mimo strzelaniny nikt nie został ranny podczas akcji antyterrorystycznej.
W nocy z czwartku na piątek na nr alarmowy 998 około godziny 3.30 zadzwonił mężczyzna i poinformował o pożarze czterech aut. Gdy jednostki przyjechały na miejsce, w ogniu stały już cztery pojazdy. Do walki z ogniem skierowano cztery zastępy straży pożarnej, które potrzebowały ponad godziny, aby ujarzmić ogień. Szacowane straty wynoszą ponad 120 tys. złotych
- Dla nas czas oczekiwania na straż pożarną trwał wieki. Sami byśmy nie dali rady. Bałam się i to bardzo. O dom, o mieszkanie, dzieci. Widziałam, jak samochód zajmuje się ogniem od samochodu – powiedziała jedna z osób sąsiadujących z parkingiem.
Śledztwo w sprawie aut z Moreny prowadzone jest dwutorowo. Badane są różne wątki. Jednak jak na razie przełomu w śledztwie nie ma.
- Do tej pory nie udało nam się ustalić sprawcy podpalenia. Obecnie bierzemy pod uwagę wszystkie hipotezy – dodała Rekowska.