Złapani w sieć
Każdego dnia policjanci otrzymują po
kilkanaście zgłoszeń o kradzieżach w internecie. Oszuści
wykorzystują naszą naiwność; wyciągają od nas pieniądze, nie
przesyłając towaru. Na szczęście większość z nich wpada - pisze
"Metro".
06.06.2006 | aktual.: 06.06.2006 00:29
Marek znany na aukcjach internetowych jako pc-gsm-marek przez ponad rok sprzedawał na portalu aukcyjnym Allegro karty doładowujące do aparatów komórkowych. Był sumienny, więc zdobył ponad 2 tys. pozytywów (pochlebnych opinii), czym uśpił czujność internautów. W ubiegłym tygodniu licytował markowe komórki, odtwarzacze MP3 i karty pamięciowe do aparatów fotograficznych. Wszystko za 50% ceny rynkowej. Nic dziwnego, że do licytacji stanęło kilkaset osób. Jednym z nich był 27-letni Sebastian Zasępa z Częstochowy. Na konto oszusta przelał pieniądze. Obiecanej karty pamięci się nie doczekał.
850 zł wpłacił też Jacek Tarczyk z Warszawy, który chciał kupić nowoczesny telefon komórkowy. Zainteresowanych było wielu, więc na konto oszusta wpłynęło ponad 20 tys. zł. Konto do licytacji zostało zablokowane przez Allegro po tym, jak posypały się liczne skargi - czytamy w gazecie.
Na ludzkiej naiwności dorabiał się także żołnierz zawodowy z Bydgoszczy. Na aukcjach wyłudził ok. 50 tys. zł, korzystając z wojskowych komputerów. Kupował w hurtowni tanie telefony komórkowe, akcesoria do telefonów i odtwarzacze MP3, a później wystawiał je na aukcjach. Początkowo wylicytowane przedmioty wysyłał do kupców. Ale do czasu. Kiedy klienci na niego narzekali, zakładał nową stronę. W ciągu roku miał aż 25 domen.
W 2005 r. samych tylko sieciowych incydentów zanotowano ponad 2500. Problem internetowych przestępstw czy oszustw, bo tak traktuje je policja, to dziś trzecie pod względem łamania prawa popełniane przestępstwo.
Na szczęście większość naciągaczy udaje się zdemaskować. Możemy się pochwalić, że wykrywalność sięga blisko 90% - ocenia w rozmowie z "Metrem" komisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji.