Zła sława Bartłomieja Misiewicza znów dotarła poza granice Polski. Co na to szef MSZ?
Znów głośno o rzeczniku MON. "27-letni doradca ministra stał się synonimem upadku polskiej polityki" - pisze w obszernym artykule czeski portal aktualne.cz. Serwis opisuje serię skandali, których "bohaterem" był Misiewicz na przestrzeni ostatnich tygodni; wytyka też "prawej ręce" Antoniego Macierewicza brak doświadczenia i wykształcenia. - To sztuczny konflikt - studził emocje w rozmowie z WP Witold Waszczykowski.
27.02.2017 | aktual.: 27.02.2017 17:03
Minęło zaledwie kilka dni, od kiedy "Telepolis", internetowy magazyn niemieckiego wydawnictwa Heise, napisał, że Bartłomiej Misiewicz zachowuje się jak "Król Słońce". Teraz kontrowersje wokół rzecznika MON wylicza inny zagraniczny serwis - znów nasi sąsiedzi.
Aktualne.cz przypomina, że Misiewicz stoi na czele gabinetu politycznego "kontrowersyjnego" ministra obrony Antoniego Macierewicza, który jest - jak podkreśla - głównym przedstawicielem konserwatywnego skrzydła PiS. Portal zaznacza, że ministerstwo chwaliło się kilka dni temu, że wymieniło 90 proc. Sztabu Generalnego.
Uwagę portalu zwraca też fakt, że człowiek, który nie ma wyższego wykształcenia, w ubiegłym roku został powołany do kadry kierowniczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, co wywołało oburzenie zarówno opozycji, jak i opinii publicznej.
"Postrach generałów"
Przede wszystkim jednak, aktualne.cz pisze, że "młody człowiek, który przez pewien czas pracował w aptece, stał się postrachem doświadczonych generałów". Wspomina przy tym o salutowaniu mu przez wojskowych i określaniu go mianem "ministra". "Misiewicz przypomina pompatycznego polskiego szlachcica z końca XVIII wieku" - dodaje portal.
Serwis donosi też o głośnej imprezie w jednym z klubów nocnych w Białymstoku, gdzie Misiewicz miał podjechać rządową limuzyną w towarzystwie ochroniarza, a następnego dnia "ledwo trzymać się na nogach" podczas uroczystości otwarcia centrum informacji o rekrutacji do Obrony Terytorialnej z udziałem szefa resortu.
Uwadze Czechów nie umknął też fakt, że Misiewicz stał się "bohaterem" jednego z odcinków "Ucha Prezesa" - bijącego w sieci rekordy popularności politycznego serialu satyrycznego.
Szef MSZ: nie mam czasu się tym zajmować
Czy zła prasa rzecznika jednego z najważniejszych polskich ministerstw może odbić się na naszej pozycji międzynarodowej? O zdanie próbowaliśmy zapytać szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego. Ten jednak zbił nas krótkim komentarzem: - Nie mam czasu się tym zajmować. To sztuczny konflikt. Tyle mam do powiedzenia.
Trzy tygodnie temu MON zdementował wcześniejsze doniesienia, jakoby Bartłomiej Misiewicz odszedł z resortu. Następnie poinformowano, że rzecznik przebywa na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński.