Ziobro: wobec Kaczyńskiego była prowadzona prowokacja
Zbigniew Ziobro, szef sztabu kandydata PiS
na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oświadczył - powołując
się na publikację w tygodniku "Gazeta Polska" - że wobec
Kaczyńskiego była prowadzona prowokacja mająca na celu
zdyskredytowanie go. Wydanie "GP" ukaże się w środę.
18.10.2005 | aktual.: 18.10.2005 19:07
Jak powiedział Ziobro, według tygodnika, jeden z najważniejszych świadków mafii paliwowej Andrzej Czyżewski był nakłaniany do zeznań mających obciążyć kandydata PiS na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz posła tego ugrupowania, członka sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniewa Wassermanna.
Są ludzie, którzy nie wahają się sięgać po metody nikczemne i podłe - oświadczył Ziobro na konferencji prasowej w Warszawie. Podkreślił, że publikacja "GP" pt."Kto szuka kwitów na Kaczyńskiego" ujawnia prowokację, której mechanizmy PiS będzie chciał wyjaśnić. Według niego, doniesienia tygodnika będą musiały być przedmiotem postępowania prokuratury.
Jak podkreślił, doniesienia "GP" "niezbicie dowodzą, że apele o uczciwą debatę, o spór programowy, to nie wszystko". Są ludzie, przed którymi chcemy ostrzec, są działania, przed którymi chcemy ostrzec - mówił.
Według Ziobry, "są prowadzone prowokacje mające na celu zdyskredytowanie ludzi uczciwych i ludzi wiarygodnych". To nie pierwszy przypadek w krótkiej historii III RP, kiedy usiłuje się konfabulować, tworzyć wyssane z palca dowody, po to, by obciążyć osoby wiarygodne i uczciwe - dodał.
Jak powiedział Ziobro, doniesienia "GP" dowodzą, że "są ludzie, którzy nie chcą prawdy, uczciwości, debaty, która może pozwolić - w oparciu o fakty - wybrać najlepszego kandydata".
Ziobro nie wie, kto stoi za tą prowokacją. Podkreślił jedynie, że miała ona miejsce. Według niego, "tego rodzaju prowokacje są próbą wywarcia kryminalnego wpływu na mechanizmy demokratyczne".
Szef sztabu wyraził obawę, że mogą być podejmowane kolejne próby prowokacji wobec kandydata PiS. Skoro tym razem, się nie udało, nie należy sądzić, że nie są podejmowane próby gdzie indziej - powiedział.
Ziobro, odpowiadając na pytania dziennikarzy, zaprzeczył, by wtorkowa konferencja na temat prowokacji wobec kandydata PiS miała za zadanie stworzyć wrażenie, że za tą prowokacją stoi sztab kandydata PO na prezydenta.
My niczego nie sugerujemy, ale jesteśmy zobowiązani, by powiedzieć o tym głośno (...), że tego rodzaju operacje są podejmowane - powiedział. Dodał, że sztab chciał to zrobić publicznie, bo milczenie jest zachętą do tego rodzaju metod
Jak podkreślił, sztab PiS oczekuje, także od "kolegów z PO, ze sztabu Donalda Tuska, aby takie metody napiętnowali i się od nich jednoznacznie odcinali".
Andrzej Czyżewski, który miał być nakłaniany do złożenia zeznań obciążających Lecha Kaczyńskiego i Zbigniewa Wassermanna, powiedział w rozmowie z "GP", że oczekiwano od niego "potwierdzenia ich bezczynności" w sprawie tzw. mafii paliwowej. Lech Kaczyński był wówczas ministrem sprawiedliwości, a Wassermann prokuratorem krajowym.
Miałbym wziąć udział w rozmowie, z której wynikałoby, że jedną z osób, które były zawiadomione odpowiednio wcześniej i nie podjęły żadnej czynności, miał być Kaczyński. Drugą taką osobą - Wassermann. To wszystko oczywiście nieprawda. Nie zgadza się również z moimi zeznaniami przed krakowskimi prokuratorami w obecności członków komisji śledczej (ds. PKN Orlen) - powiedział Czyżewski w wywiadzie dla "GP".
Jak wynika z publikacji "GP", o pomoc w dotarciu do Czyżewskiego proszony był jego przyjaciel Jerzy Kosacz oraz była wspólniczka Danuta Gaszewska. Z Gaszewską na ten temat rozmawiał prokurator Andrzej Stefanowski. Dlatego też, napisała "GP", "Czyżewski twierdzi, że w akcję przeciw jednemu z kandydatów na prezydenta mogła być zamieszana prokuratura".