PolskaZiobro spotkał się z Kaczmarkiem twarzą w twarz

Ziobro spotkał się z Kaczmarkiem twarzą w twarz

Blisko pięć godzin trwała w łódzkiej prokuraturze okręgowej - badającej okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy - konfrontacja b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z b. ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Natomiast około godziny trwała konfrontacja Kaczmarka z szefem CBA Mariuszem Kamińskim, który nie rozmawiał z dziennikarzami.

Ziobro spotkał się z Kaczmarkiem twarzą w twarz
Źródło zdjęć: © PAP

02.04.2008 | aktual.: 02.04.2008 19:26

Po wyjściu z prokuratury Ziobro powiedział dziennikarzom, iż cieszy się, że prokuratura "finalizuje to postępowanie". Jak mówił, wierzy, że prawda zwycięży. Pytany - czyja prawda, odpowiedział, iż jest jedna prawda, czyli opis zdarzeń, które miały miejsce w związku z metodą pracy prokuratury w czasie, kiedy był prokuratorem generalnym, również w tej sprawie.

Dodał, iż ma nadzieje, że te czynności będą w swoim czasie ujawnione w ramach pracy komisji śledczej. Nie będą tu już zmanipulowane, ujawnione jakieś fragmenty materiału dowodowego, ale całość, która pozwoli każdemu wyrobić sobie zdanie na temat tej sprawy. Liczę na jawność komisji śledczej i jestem spokojny o jej wynik - mówił Ziobro.

Podkreślając, że jest to dzień wyjątkowy ze względu na trzecią rocznicę śmierci papieża Jana Pawła II, powiedział, że chciałby uniknąć ostrych wypowiedzi "a powinien się do takich uciec, gdyby miał opisać, to co mówi w sprawie hotelu Marriott, czy w tej sprawie pan Janusz K."

Nie będę tu dzisiaj rzucał mocnych słów, a byłyby ku temu podstawy. Ze swej strony ten gest dobrej woli chcę uczynić. Czas triumfu prawdy jest coraz bliżej i te konfrontacje nas do tego przybliżają - powiedział Ziobro.

B. szef MSWiA Janusz Kaczmarek po wyjściu z prokuratury powiedział, że w jego ocenie "stan relacji pana Zbigniewa Ziobry jest porównywalny ze stanem jego laptopa". Nie chciał mówić o szczegółach, podkreślając, że jest zobowiązany tajemnicą postępowania.

Znam relacje medialne pana Zbigniewa Ziobry i wiem, co dzisiaj zeznawał, i te zeznania są odmienne od relacji medialnych, również od wywiadów, których swojego czasu udzielał - mówił Kaczmarek. Dodał, że po konfrontacji rozbieżności w zeznaniach nadal pozostały. Mogę stwierdzić, że one mają dzisiaj inny charakter niż te, które Zbigniew Ziobro prezentował w mediach - powiedział.

Jego zdaniem, w tej sprawie część różnicy zdań wynika z faktu "odmiennego zapamiętania, ale część wynika z faktu ukrycia pewnych elementów, które miały miejsce". Dodał, że istotą tych konfrontacji jest szczegółowość, a w tej sprawie prokurator "jest bardzo szczegółowy".

Według Kaczmarka, postawieniu mu w ub. roku zarzutu składania fałszywych zeznań w sprawie przecieku w tzw. aferze gruntowej miało na celu m.in. obniżenie jego wiarygodności.

Byłem wezwany przez komisję ds. służb specjalnych, składam zeznania i właśnie w tamtym czasie, kiedy za chwilę zeznania ma składać Konrad Kornatowski, zostajemy zatrzymani i stawiają nam zarzut składania fałszywych zeznań. Ewidentnie można porównać te rzeczy. To ma na celu właśnie m.in. obniżenie naszej wiarygodności. Oczywiście jest to celowe działanie - powiedział Kaczmarek. Dopytywany, czyje to działanie, zaznaczył, że "oczywiście pana Zbigniewa Ziobry, który w tym momencie jest osobą, która - mówiąc kolokwialnie - 'ma dużo za uszami'".

To w tamtym czasie pan Ziobro mówi, że nic się nie wydarzyło, przed Sejmem twierdzi, że jak najbardziej on o sprawie (Blidy) nie wiedział, sugeruje, że Zbigniew Wassermann za wszystkim stoi. Dopiero, kiedy pojawiają się kolejne dowody, zmienia cyklicznie zdanie w kolejnych wypowiedziach prasowych i medialnych - powiedział Kaczmarek.

Zwrócił uwagę, że jego zeznania i b. Komendanta Głównego Policji były przez media publikowane i można było się doskonale z treścią ich zeznań zapoznać. Pytany przez dziennikarzy, czy mógł wywnioskować z tych konfrontacji, że świadkowie pewne sprawy ze sobą uzgadniali, powiedział, że "co do pewnych aspektów tej sprawy był czas, żeby przygotować się i uzgodnić wspólną wersję wydarzeń". Według niego, obaj świadkowie pełnili lub pełnią funkcje, która dawały możliwości zapoznania się z materiałem.

Odnosząc się do konfrontacji z szefem CBA, Kaczmarek powiedział, że w tym zakresie "były drobne różnice zdań".

Rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania nie chciał ujawnić szczegółów konfrontacji. Ich przeprowadzenie było podyktowane względami dowodowymi. Miało na celu wyjaśnienie rozbieżności istniejących w złożonych zeznaniach - powiedział Kopania.

Konfrontacje Kaczmarka z Ziobrą i Kamińskim były pierwszymi z zaplanowanych przez śledczych na ten tydzień konfrontacji, w której biorą udział uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Odbyła się ona przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej.

Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji Konrada Kornatowskiego wynika, że podczas narady u ówczesnego premiera J. Kaczyńskiego, Ziobro i b. szef ABW Bogdan Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko niej.

Kaczmarek po swym pierwszym przesłuchaniu w Łodzi powtórzył, że podczas narady krytykował pomysł zatrzymania Blidy i mówił, że nie było do tego podstaw i dowodów. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Jarosław Kaczyński wiedział o zatrzymaniu i doradzał, aby b. posłanka SLD nie była wyprowadzana w kajdankach - mówił dziennikarzom b. szef MSWiA. Część jego informacji miał potwierdzić Kornatowski.

Co innego utrzymywali kilka miesięcy temu inni uczestnicy narady: Ziobro, Święczkowski, Szałek i Kamiński. Mówili oni, że Kaczmarek nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń w sprawie Blidy.

Łódzka prokuratura bada okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, która w kwietniu ub. roku popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.

Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo ma ustalić m.in. czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski zapowiedział, że zamierza domagać się ponownego przesłuchania byłego premiera i ministrów z jego gabinetu - Ziobry i Zbigniewa Wassermanna. Zapowiadał wcześniej także, że skieruje do prokuratury wniosek, w którym będzie domagał się postawienia zarzutów m.in. Ziobrze i Święczkowskiemu. Dotąd jego wnioski nie trafiły do łódzkiej prokuratury.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)