PolskaZiobro: nagrywałem Leppera dla bezpieczeństwa

Ziobro: nagrywałem Leppera dla bezpieczeństwa

Mając wiedzę o próbie jakiejś prowokacji, czyli na przykład stworzenia sytuacji, która później byłaby wykorzystywana przeciwko nam, to był powód do zakupienia dyktafonu, na wszelki wypadek, dla bezpieczeństwa, podkreślam, nie po to, żeby kogoś nagrywać... - powiedział w audycji "Sygnały Dnia" minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

16.08.2007 | aktual.: 17.08.2007 11:43

"Sygnały Dnia": Panie ministrze, dlaczego pan nagrywał Andrzeja Leppera? Wiele osób zadaje sobie to pytanie. No, jest spotkanie z wicepremierem rządu i pan się uzbraja w dyktafon i jedzie do Andrzeja Leppera.

Zbigniew Ziobro: Przede wszystkim w pewnym momencie podjąłem decyzję, że moi zastępcy od strony prokuratora generalnego, szef Gabinetu Politycznego i ja kupimy sobie dyktafony, dlatego że dotarły do nas informacje ze strony osób wiarygodnych, że są prowadzone działania, które mają na celu skompromitowanie poprzez stworzenie prowokacji właśnie mnie jako prokuratora generalnego, ale później informacje, że jeżeli się nie uda skompromitować, trzeba fizycznie wyeliminować, zlikwidować. I dlatego dostałem, o czym opinia publiczna nie wiedziała, wcześniej ochronę BOR-u na polecenie zresztą premiera, ponieważ opierałem się tej decyzji, było to dla mnie z punktu widzenia jakby ograniczenie prywatności trudne do przyjęcia. I to był powód, że uznałem, mając wiedzę o próbie jakiejś prowokacji, czyli na przykład stworzenia sytuacji, która później byłaby wykorzystywana przeciwko nam, do zakupienia dyktafonu, na wszelki wypadek, dla bezpieczeństwa, podkreślam, nie po to, żeby kogoś nagrywać...

A to, co podaje RMF – pan poszedł już trzy lata temu i kupił dyktafon – to prawda?

- Panie redaktorze, o ile mi wiadomo, zakup dyktafonu, podobnie tak jak aparatu fotograficznego, który też może być wykorzystywany do różnych celów detektywistycznych, jeśli ktoś by chciał, czy też sprzętu do nagrywania w sensie dyktafonu czy wieży stereo nie jest zbrodnią w tym kraju, wiele osób kupuje sobie tego rodzaju dyktafon. Tak jest, kupiłem sobie dyktafon i co w tym złego?

A czego dotyczyła rozmowa z Andrzejem Lepperem, ta rozmowa, która trafiła do prokuratury jako dowód?

- Jeżeli chodzi o rozmowę z Andrzejem Lepperem, zastanawiałem się, czy zdecydować się tę rozmowę zarejestrować właśnie w celach bezpieczeństwa, aby później nie zostać w sposób nikczemny wmanipulowany w coś. Moi współpracownicy, w którymi rzecz omawiałem przed spotkaniem z Lepperem przekonali mnie, aby to zrobić. Przekonali mnie, aby to zrobić nawet nie dlatego tylko, że jestem prokuratorem generalnym, ale choćby z przyczyn osobistych, prywatnych, bo jeżeli są osoby, które mogłyby mnie chcieć w coś uwikłać, to na wszelki wypadek lepiej zapobiec takiej sytuacji, a pan Andrzej Lepper cieszył się określoną sławą, nagrywał, przecież jego współpracownicy nagrywali słynne „taśmy Beger”, prawda? Mógł później zmanipulować jakiś fragment nagrania, mógł wreszcie chcieć na mnie coś wymusić.

Pan Andrzej Lepper nie chciał się ze mną spotkać jako z politykiem. Pan Andrzej Lepper chciał się ze mną spotkać jako z prokuratorem generalnym i chciał rozmawiać konkretnie na temat śledztw, które dotyczą jego osoby i jego środowiska. Mógł chcieć na mnie coś wymuszać albo później mówić, że ja mu coś obiecałem, czego mu nie obiecałem. Krótko mówiąc, to była tak zwana rozmowa, która miała duży poziom ryzyka późniejszego wykorzystania przeciwko mnie jako człowiekowi, jako człowiekowi, który jest uczciwy i chce rzetelnie, uczciwie działać. I to się potwierdziło? Andrzej Lepper chciał rozmawiać o śledztwach dotyczących jego i jego współpracowników?

- Tak jest, ta rozmowa była temu poświęcona. Mało tego, ja przez pewien czas zwlekałem z tą rozmową, bo nie chciałem, żeby do niej doszło, była ona dla mnie bardzo niewygodna, bo nie chciałem na ten temat rozmawiać z Andrzejem Lepperem, zwłaszcza w cztery oczy, a on tego oczekiwał, tylko Andrzej Lepper groził szantażem, twierdził, że może zerwać koalicję, że jest szykanowany przez prokuraturę, że prokuratorzy działają na zlecenie polityczne, tak jak wszyscy zresztą krzyczą politycy, kiedy pojawia się ich kolega czy koleżanka podejrzana o popełnienie przestępstwa, że to jest polityczne śledztwo. Czy to Platforma, czy SLD, czy Samoobrona, to jest chór głosów jednobrzmiących. Więc odbyłem spotkanie z panem Lepperem jako wicepremierem, ale uznałem, że dla bezpieczeństwa warto tę rozmowę zarejestrować. Nigdy bym jej nie użył, nigdy i nie zamierzałem tego zrobić, gdyby Andrzej Lepper nie zrobił rzeczy tak nikczemnej, jaką uczynił, czyli kłamliwie mnie pomówił o popełnienie ciężkiego przestępstwa, z rady
funkcjonariuszy – narażenie życia i zdrowia.

Przecież za to poszedł do więzienia pan Sobotka... czy miał pójść, bo został ułaskawiony przez pana Kwaśniewskiego. Pan Długosz i pan Jagiełło chyba do tej pory siedzą, jeśli... a może skończyli już odbywanie wyroku. Ciężkie więzienie dostali za to. Andrzej Lepper nie tylko że mnie pomówił, złożył fałszywe zeznania, a w czasie konfrontacji patrzył mi prosto w oczy, kłamał i do tego namówił kolegów do obciążenia mnie fałszywymi zeznaniami. Gdyby uwierzył w to sąd, to ja idę do więzienia. Nie tylko tracę dobre imię jako człowiek, tylko trafiam do więzienia. Więc z perspektywy czasu patrząc, czy miałem rację, że to zrobiłem czy przyjaciele moi, doradcy słusznie mnie przekonali, abym zabezpieczył się, bo pan Andrzej Lepper jest zdolny do rzeczy ich zdaniem, mieli gorsze nawet mniemanie o panu Andrzeju Lepperze wówczas, niż ja, do rzeczy nikczemnych. I naprawdę ja jestem wdzięczny Opatrzności, że mnie w ten sposób uchroniła i że zdecydowałem się ten dyktafon wziąć, nagrać. Jedyne, czego się obawiałem, to tego, że
to nagranie mogło zostać po prostu zmazane, skasowane, ponieważ sądziłem już po odbyciu rozmowy, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa związanego z jej przebiegiem i przypadek zrządził, że to nagranie zostało zachowane.

Panie ministrze, czy to prawda, że doszło do sporu pomiędzy ABW a prokuratorami w sprawie przeszukań mieszkań byłego już szefa CBA i szefa policji?

- Nie mam żadnej wiedzy, prawdopodobnie to są spekulacje, nieprawdziwe informacje medialne. Moim zdaniem do tego rodzaju jakieś nieporozumienie nie doszło, nie miało ono miejsca. Czynności wszystkie, które były przeprowadzane, były przeprowadzane zgodnie z prawem i były ku temu wszelkie podstawy. I jeszcze raz dodam – w momencie, kiedy będziemy przedstawiać materiał dowodowy, przekonacie się państwo o tym, że tak jest. (js)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)