Ziobro kazał podsłuchiwać asystenta Wassermanna?
Przez blisko pół roku podsłuchiwano działaczy PO i PiS. Czy pluskwy zakładano im na żądanie Zbigniewa Ziobry?
Czy za sprawą podsłuchów założonych w 2007 roku prominentnym działaczom PO i bliskim współpracownikom Zbigniewa Wassermanna stoi Zbigniew Ziobro? Od marca do sierpnia ubiegłego roku, czyli tuż przed wyborami, kilkunastu krakowskich polityków miało być podsłuchiwanych w ramach enigmatycznego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wymiar sprawiedliwości za rządów Ziobry był sztabem wyborczym koncentrującym się na osobie szefa - kwituje Paweł Sularz, szef krakowskiej PO.
To kolejny element nagonki na moją osobę. Zarzuty, że to właśnie ja stałem za tymi podsłuchami , są o tyle absurdalne, że prokuratorzy którzy prowadzili śledztwo, byli powołani na kierownicze stanowiska z rekomendacji Zbigniewa Wassermanna i uchodzą za jego wieloletnich przyjaciół - mówi "Polsce" Zbigniew Ziobro.
Oficjalne stanowisko prokuratury jest takie: szukaliśmy dowodów korupcji w krakowskim samorządzie, mieliśmy nadzieję, że w trakcie telefonicznych rozmów ktoś ujawni jakieś szczegóły. O przyjęcie 120 tys. zł łapówki oskarżono Tomasza Szczypińskiego, byłego posła PO. Kwota ta miała być zapłacona za podjęcie działań zmierzających do skorzystania przez gminę miasta Kraków z prawa pierwokupu trzech działek o realnej wartości niespełna 1,4 mln zł za kwotę 5 mln zł.
Problem w tym, że do korupcji miało dojść osiem lat wcześniej. Na liście znajdują się nazwiska niepowiązane ze sprawą korupcji. A śledczy skupiali swoją uwagę na fragmentach zupełnie ze śledztwem niezwiązanych. Prokuratura koncentrowała się na rozmowach dotyczących wyborów, kampanii wyborczej i sytuacji wewnątrz Platformy Obywatelskiej.
Na dodatek na liście osób, którym założono podsłuch, widnieje również nazwisko Pawła Kuglarza, jednego z założycieli Prawa i Sprawiedliwości i bliskiego współpracownika Zbigniewa Wassermanna, który nie miał żadnego związku z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem.