PolskaZiobro: były błędy we wniosku o ekstradycję Mazura

Ziobro: były błędy we wniosku o ekstradycję Mazura

Zbigniew Ziobro zapewnił, że Polska będzie walczyć o ekstradycję Edwarda Mazura. Przyznał natomiast, że we wniosku ekstradycyjnym przesłanym Amerykanom były błędy. W piątek amerykański sąd odrzucił wniosek strony polskiej o przekazanie polonijnego biznesmena. Jest on podejrzany o nakłanianie do zabójstwa generała Marka Papały.

Ziobro: były błędy we wniosku o ekstradycję Mazura
Źródło zdjęć: © PAP

23.07.2007 | aktual.: 23.07.2007 10:03

Minister sprawiedliwości powiedział w "Salonie Politycznym Trójki", że nasz wymiar sprawiedliwości będzie wnioskował, aby sprawa została rozpatrzona w innym sądzie.

Gość Programu III Polskiego Radia przyznał, że we wniosku ekstradycyjnym przesłanym Amerykanom były błędy. Podkreślił, że nie on ponosi za to odpowiedzialność. Zbigniew Ziobro wyjaśnił, że dokument został przygotowany i przesłany do Stanów w czasie, gdy prokuratorem generalnym był Andrzej Kalwas. Podkreślił, że gdy on objął resort sprawiedliwości błędnego wniosku nie można już było wycofać, a jedynie uzupełnić.

Amerykański sędzia, rozpatrujący prośbę o ekstradycję Mazura wytknął polskiej stronie nieścisłości w śledztwie. Gość "Salonu Politycznego Trójki" przyznał, że mogły się pojawić rozbieżności, bo postępowanie było prowadzone przez wiele lat. Poza tym - jak dodał - policja nie dysponowała wówczas nowoczesną techniką technicznymi, które są dostępne w obecnie. Zwrócił jednak uwagę, że zarówno polscy, jak i amerykańscy prokuratorzy uważali, że wniosek o ekstradycję był dobrze przygotowany, a dostarczone zeznania świadków uprawdopodobniły fakt, że Edward Mazur mógł popełnić przestępstwo.

Zbigniew Ziobro podtrzymał swoje słowa, że Leszek Miller "zadeptywał ślady" na miejscu zabójstwa generała Papały i utrudniał śledztwo w sprawie morderstwa. Miller poczuł się pomówiony i zapowiedział, że poda Ziobrę do sądu.

Szef resortu sprawiedliwości nie wycofał się ze swoich piątkowych słów. Gość "Salonu Politycznego Trójki" wyjaśnił, że gdy zginął Papała na miejscu zdarzenia pojawiło się wiele osób publicznych, które nie miały nic wspólnego ze śledztwem. Ich obecność - jak przekonywał minister sprawiedliwości - mogła spowodować, że pozostawione przez sprawców ślady zostały zadeptane. Zbigniew Ziobro podkreślił w Programie Trzecim Polskiego Radia, że stało się tak również w innych sprawach. Podał przykład zabójstwa Jaroszewiczów, w przypadku których na miejscu zbrodni przez wiele lat znajdowano ślady, pozostawione nie przez sprawców, a przez kolejne wizytujące je osoby publiczne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)